Gdańskie lungo
Rzucałomnowice
Podtytuł: Mam 194 z 200 zleceń, ale myślę o 250. Zostało na to 7 dni.
Rzucało mną niemiłosiernie. Wczoraj prezentowałem schemat z mapką gdzie pokazywałem jak często dostarczałem jedzenie i w jakich dzielnicach. Dzisiaj ten schemat jakby ktoś poszatkował i na złość kazał mi realizować. Wczoraj we Wrzeszczu byłem przez ponad dwie godziny - dzisiaj byłem tu 4 razy i zawsze jak po ogień.
Może na początek trzy zdjęcia, które dzisiaj zrobiłem.
Ulica Obrońców Westerplatte w Oliwie. Zabudowa z przełomu XIX i XX wieku. Taki jest właśnie klimat Oliwy. Tej lepszej niemordorowej części.
Osiedle Nadmorski Dwór. Niestety ogrodzone jakby było gettem dla bogatych w RPA. Na placach zabaw i boiskach grupki bawiących się dzieci i rodziców. Może dlatego, że to teren prywatny?
Przymorze
Tak mną rzucało, że można by to liczyć. Tak w skrócie to tyle razy dzisiaj odwiedziem dane dzielnice:
- Oliwę gdzie startowałem ze dwa razy,
- Wrzeszcz trzy razy, jak po ogień,
- Zaspę trzy razy, za trzecim razem siedziałem na ławce,
- Przymorze ze dwa razy, tu było nawet-nawet, ale i tak mnie stąd wygnało,
- Brzeźno, Żabiankę raz.
Gdyby to były puzzle i można by sterować głodem gdańszczan to można by te zlecenia dużo lepiej ułożyć.
Na dodatek liczyłem na więcej. Chciałem minimum 11 zleceń, tak by trochę nadrobić możliwe słabsze dni. Zrobiłem to minimum, ale na siłę - ostatnie zlecenie sam sobie zamówiłem do domu. Sam je oczywiście przywiozłem. Ruch był OK, ale bez szału.
Czas na mapkę ze schematem wysokości i naniesionymi numerami zleceń.
Jak widać trasa płaska a między zleceniami sporo czasu wolnego. Liczba dzielnic obłędna. Zlecenia 4 i 5 jechało razem w torbie, ale przejechało daleką drogę. Co więcej ja też się daleko najechałem do upragnionych przez klientów restauracji.
Irytująca była wyprawa do Brzeźna - w zasadzie nie do samej dzielnicy tylko do "getta dla bogatych" - osiedla Nadmorski Dwór. Irytująca bo wywiodła mnie z dala od restauracji - a wówczas ruch był spory. No i musiałem tam zdecydować czy jadę stamtąd w stronę restauracji na Przymorzu czy Wrzeszcza. Wybrałem Przymorze - a jak już tam byłem to system jakby na złość wysłał mnie do Wrzeszcza by z podwójnym zamówieniem wracać do Oliwy i właśnie Przymorza. Czyli wielkie kółko za jakieś 20 złotych.
Na Przymorzu ciśnienie podniósł mi pouczający mnie kierowca. Stukał się w głowę, że niby jak ja kurier śmiem jechać pod prąd. Nie zauważył tabliczki pod znakiem "Nie dotyczy rowerzystów". U nas na większości ulic. To bardzo dla nas wygodne, a takich krewkich kierowców właśnie uspokaja. To denerwuje jak ktoś kto nie zna przepisów próbuje pouczać innych.