Gdańskie lungo
Ekstra, że hoho
Świetnie się jeździło. Dobry układ zleceń, dobra pogoda. Na początku jeździłem po Wrzeszczu i okolicach a potem po Przymorzu i okolicach. Nie było przerzutów między dzielnicami i to się chwali.
Dla mnie najciekawsze było dzisiaj potrójne zlecenie tj. zlecenie podczas którego miałem trzy paczki w torbie. Trzech klientów prawie w tym samym czasie zamówiło sobie pierogi na obiad i wszyscy byli z Przymorza. Jak jeżdżę od września i obsłużyłem ponad 1100 klientów to po raz pierwszy zdarzyło mi się coś takiego. To nie to samo co zlecenie podwójne. Te miałem wiele razy (tak co 8 kurs).
Wybaczcie, czas na razie pozwala mi na napisanie więcej. Jutro to będę edytował. Zostawiam was ze zdjęciami, mapą i tabelami.
Na początku ładowałem swoje baterie w miejscu, które pokazywałem Wam w poprzednim wpisie. Dobrze zrobiłem bo po 20 minutach przyjemnego odpoczynku zaczęło się dziać. Tylko koszulkę muszę tym razem wyprasować...
Widoki z Zaspy. Jak się przyjrzycie to widać sąsiedzki piknik z okazji Dnia Dziecka.
Widok z ul. Karpackiej w Oliwie na morze. Przed taflą morza widać bloki Żabianki.
Tempo mam takie, że wręcz można by zawalczyć o wyższy bonus. Ale chciałbym też poodpoczywać.
Dzisiaj wyszło ponad 24 zł/h i było 2,6 zlecenia na godzinę. Kilometrów ponad 50.
Mapka tym razem bez liczb. Na początku realizowałem to co na południu a na końcu to co na północy. Tym razem wyszło dość logicznie.
Czy można to powyżej wywalić? Hmmm