Gdańskie lungo
Sobotnie odrabianie Bożego Ciała
Po wczorajszych rekordach dzisiaj chciałem realizować plan minimum. 3 godzinki i potem w miarę szybko do domu. Tak też zrobiłem. Zleceń było sporo, jedno zlecenie było podwójne, stawka gwarantowana została przebita.
Tu wersja filmowo-animacyjna:
Miałem np kolejną edycję "windolotka". Klient nie oznaczył piętra i trzeba było jeździć i sprawdzać. Dzisiaj w tej zabawie mi nie poszło. Zgadłem dopiero za trzecim razem.
Na które piętro byście pojechali chcąc odwiedzić np. nr 43?
Przedostatnie zlecenie na Żabiankę było dość długie bo miałem na jedzenie czekać ponad 15 minut. No, ale od czego są ławeczki na ich szerokim, osiedlowym deptaku.
Ostatnie zlecenie oddaliło mnie od domu (widać na animacji), ale dzięki temu pogadałem z kurierem, który pracuje u nas niemal od początku. Mieliśmy dostawę pod ten sam adres. Małżeństwo zamówiło sobie jedzenie z dwóch restauracji. Kurier ten mówi, że Wolt bardzo się zmienił przez te dwa lata. Kiedyś zdarzało się, że przez 10 godzin pracy były np. tylko dwa zamówienia.
Jak mu powiedziałem, że zrezygnowałem z nauczycielstwa na rzecz takiej pracy (uprościłem nieco) to trochę był zaskoczony.
Skończyło się dzisiaj na 8 zleceniach. Wyszło relaksacyjnie. Bez przemęczania, z siedzeniem na deptaku.