Gdańskie lungo
Wymęczona stówa
Piątek to niby najlepszy nasz dzień na zarabianie. Z moich wyliczeń też to wychodzi. Zasadą takich wyliczeń jest też to, że się ... nie sprawdzają. Dzisiaj było bardzo przeciętnie.
Zanim dostałem pierwsze zlecenie to prawie pół godziny rozmawiałem z kolegą kurierem. Fuks, że mi przypadło to zlecenie nie jemu.
Gdańsk, ul. Szczecińska tzw. Kwartał Uniwersytecki. Ładne patio. Nie lubię w tym osiedlu płotów na około. Korytarze też mają pokręcone.
Drugie zadanie dostałem jak podjeżdżałem do ławeczki by na niej usiąść. Musiałem wracać parę minut do pierogarni w Oliwie. Tam dostałem wielkie zamówienie. Tak duże, że byłem w stanie wziąć tylko połowę. Jakaś zagraniczna ekipa z Przymorza zamówiła 15 porcji pierogów i 5 zup. Do tego jeszcze dodatki.
Trzecie zlecenie było do stałego klienta o trudnym imieniu. Chyba Glifandi. Dla mnie optymalny kurs.
Gdańsk, ul. Lęborska na Przymorzu. Sporo się tu zmieniło
Czwarte wpadło minutę po Glifandim. W tym czasie na grupie czytałem narzekania na mały ruch. A tym czasem u mnie jedno za drugim i brak powodów do narzekania. Zlecenie z Zaspy na Przymorze. Znam skrót przez działki także było OK. Tam miałem długą pauzę. W sumie dzisiaj przez ponad godzinę byłem bez przydziału zlecenia. Czas na ławeczki, słońce, media społecznościowe.
Gdańsk ul. Chrzanowskiego
Piąte i szóste to łączone zamówienie. Pierogi z Oliwy i burger z Przymorza na Przymorze. Pamiętam, że drugi klient w rubryce imię i nazwisko wpisał Kostucha... Ciemno jakoś się zrobiło. Znowu był kwadrans czekania bo zamówień było mało.
Siódme to burger, który mnie wywiódł na Zaspę. Zlecenie zakończyłem idealnie w porze gdy miałem kończyć pracę. Przez to naliczyło mi 6 zł za mały ruch. Gdybym był minutę wcześniej tych 6 złotych by nie było.
Ósme to gruzińskie przysmaki do człowieka na kwarantannie. Klient napisał notkę by zostawić jedzenie przed drzwiami. OK. W sumie od kilku miesięcy tak robię niemal zawsze.
Chciałem dzisiaj zrobić 10 zleceń także zostałem jeszcze trochę. Na dziewiąte zlecenie czekałem pod pomnikiem Piłsudskiego. Ciekawe, że Piłsudski w Gdańsku był jako... więzień w 1917 roku.
Dziewiąte i dziesiąte zlecenie było łączone, ale przedziwnie. Wręcz bezsensownie. Może dla kuriera samochodowego. Z dwóch restauracji we Wrzeszczu jechałem na ul. Hallera a potem na Kołobrzeską. Jak ktoś trochę zna Gdańsk to wie, że to zupełnie nie po drodze. Trudno, system uznał, że muszę "czyścić" to czyściłem. Na plus wyszło to, że z Kołobrzeskiej mam niedaleko do domu.
Mapa wydaje mi się na tyle czytelna, że nie bawiłem się w edycje. Zacząłem przy zielonej kropce. Na początku było Przymorze, pod koniec Zaspa i Wrzeszcz by w końcu trafić do szachownicy.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io