Krowa i świnia w mieście

Ponad pięć godzin na rowerze. Intensywny dzień.

Na początek zdjęcia:

Wiadomo, że wybieram pojazd z torbą na termos


Gdańsk-Wrzeszcz. Po prawej stacja kolejowa o takiej właśnie nazwie. Po lewej ul. Kilińskiego


Lubię ten skrót pod biurowcem Neptun we Wrzeszczu. Ja sobie poradzę. Kierowca jak widać nie pomyślał jednak o osobach na wózku


Gdańsk, ul. Batorego. Konsulat Rosji


Ta lampa mnie zaciekawiła. Inna sprawa, że działały te w suficie


A tu tytułowa świnka na spacerze pod okiem właściciela


Natomiast ja od kilku dni jeżdżę z krową. Dobra jest. Temperuje zupy przed przemieszczaniem


Gdańsk, ul. Jelitkowski Dwór (bezsensowna nazwa). W tle widać kuriozalny neon "Rezydencja". To tak jakby wybudować blok i nazwać go "Willa"


Tu zakończyłem pracę

Zacząłem gdzie indziej niż zwykle. Polecam mapę na końcu. To była dobra decyzja. Wrzeszcz to dzielnica w której ostatnio dzieje się więcej. Tak właśnie było.

Pierwsze sześć zleceń wpadało jedno po drugim. Wszystkie były w okolicy Wrzeszcza. To wręcz idealna sytuacja. Jakbyśmy chcieli założyć firmę kurierską to najlepiej właśnie w obrębie dwóch dzielnic. Wtedy wszystko działa sprawnie i nie ma na co narzekać.

Po niecałych dwóch godzinach takiej intensywnej jazdy pomyślałem, że dzisiaj będzie ciężko. No bo jeszcze trzy godziny a tu termos jeszcze nie ruszony bo nie ma chwili na odsapnięcie.

Siódme zlecenie przerzuciło mnie na Przymorze. Myślałem sobie, że tam pewnie skończy się deszcz zamówień i... tak właśnie się stało. Przyszło to jednak z opóźnieniem. Ósme zlecenie było z tych uciążliwych. Klientka była tak zapracowana (korpo), że nie była w stanie odebrać telefonu ani wyjść z biurowca. Przez co tkwiłem tam 20 minut i czekałem. Przydał się termos. Mała przerwa. Już nawet miałem po cichu nadzieję, że jedzenie przepadnie. Gdyby klient nie zjawiał się jeszcze trochę i nie było by z nim kontaktu to jedzenie jest... dla mnie. Miałem tak blisko wtedy do domu - lodówka czekała. Byłby obiad. Mmmmm. To się jednak zdarza raz na kilka tysięcy zleceń.

Po tym zleceniu przyszło pół godziny nicości, czyli przerwy. Gdy z nudów się ruszyłem to od razu zaczęły się zlecenia.

Dziesiąte zlecenie jak wczoraj i przed wczoraj do stałego klienta. Znowu ten sam dylemat jak jechać. Znowu pojechałem tak samo. Obawiałem się deja vu z wczoraj, czyli kolejnego dalekiego zlecenia z końca Wrzeszcza. Na szczęście "nic dwa razy się nie zdarza". Zostałem na Przymorzu.

Ostatnie dwa zlecenia nieco oddaliły mnie od domu, ale nie ma tragedii.

W ogóle patrząc na mapę widać wyraźnie, że strefa w okolicach Wrzeszcza była dzisiaj łaskawa. Krótkie zlecenia. Na Przymorzu było typowe skakanie po sąsiednich dzielnicach. Tak przynajmniej było dzisiaj.

Wpis jak widać nie powiązany z forkiem.

Opera Zrzut ekranu_20201006_185540_docs.google.com.png

Opera Zrzut ekranu_20201006_184604_www.strava.com.png

Opera Zrzut ekranu_20201006_185540_docs.google.com.png



This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io


13766
Cycling