Gdańskie lungo
Co za dzień! Przerzutka na mróz
Przygotowałem się na -4 stopnie. Czapka uszatka, dodatkowo szalik, komin, dodatkowe warstwy od stóp do głów i w drogę.
Ruszam z pod domu i po kilkuset metrach widzę, że przerzutka (planetarna w piaście) mi szwankuje. Zablokowała się. Pedałuję na lekkobiegu.
Pierwsze zlecenie wpada a ja się głowie co się stało. Manetka się zablokowała jakby. Jak będę miał chwilę to sprawdzę linki.
Przestawiłem ją trochę na bok (linkę). Może nie będzie się zakleszczać. Powtarzałem to po prawie każdym z 5 dzisiejszych zleceń.
Na szybko nie pomógł też WD-40. Jadąc z jedzeniem wstąpiłem nawet do serwisu by może coś poradzili. Blisko stąd do domu jakby co. Od ręki jednak nic nie mogli wskórać.
Ale, ale, ale!
Po tych 5 minutach w serwisie manetka mi jakby zadziałała. Bieg udało się przestawić na środkowy. Tak już można w miarę normalnie jechać. Niestety o zmianie przerzutki nadal nie było mowy.
Po dwóch godzinach postanowiłem, że nie ma co się męczyć. Przesiądę się na rower żony. Było trzeba napompować koła, w międzyczasie przeleciało mi obok jedne zlecenie. Szkoda no, ale trudno.
W ten sposób na ulicę wyjechałem taką oto maszyną:
Plecak na bagażniku był tylko do zdjęcia.
Przyszła chwila spokoju w pracy. Chwila na herbatę. Myślałem już o tym by mój rower dać do serwisu bym mógł spokojnie jeździć w przyszłym tygodniu.
Wracałem rowerem żony w kierunku domu i co?
Rower złapał tę samą przypadłość. Przerzutki przestały działać. W tym rowerze są dokładnie takie same przerzutki jak w moim.
Czyli jednak mróz i klimat.
Pracę zakończyłem najszybciej jak mogłem. Wyszło 63 złote za 3,5 godziny pracy. Byłoby 70 gdyby nie to zlecenie, które mi anulowano bo pompowałem koła. Dobrze, że nie wysłało mnie gdzieś daleko lub pod górkę.
Po pracy znowu wsiadłem na swój rower i do serwisu. Tam chwilę pogadałem. Części do mojej przerzutki nie mieli a wymiana przerzutki i piasty z taką przerzutką kosztowałaby mnie minimum 600 złotych. To podziękowałem.
Gdy wyszedłem z rowerem z serwisu to co, co, co?
Wszystkie przerzutki zaczęły mi działać. Każda z siedmiu, manetka elegancko chodziła. Potem jak wstawiłem rower do ciepłego pomieszczenia to znowu - cudowne ozdrowienie.
Czyli to mróz.
Zdziwiło mnie to bo rok temu nie pamiętam takich przygód. Rok temu jednak praktycznie nie było mrozów.
Póki minus na termometrze to trzeba się przesiąść na rower z tradycyjnymi przerzutkami lub na samochód.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io