Dużo śniegu, noc i rower

Piękny dzień!

Dobrze czasem zrobić coś nielogicznego. Miał być domowy, nieaktywny fizycznie dzień a wyszło aktywne, śnieżne rowerowanie z genialnymi krajobrazami.

Zacznę od fotorelacji. Niestety zdjęcia wyszły marne i zupełnie nie oddają tego co było widać na żywo.


Początki na rowerze w śniegu. Dało się jechać i to dość sprawnie bo śnieg puszysty. To zdjęcie z Oliwy z ul. Obrońców Westerplatte - widok w stronę Grunwaldzkiej.


Tak wyglądała jazda po ubitym w lód śniegu. Dało się.


Ulica Podhalańska w Oliwie.


Oliwskie drzwi


Niestety z Gdańska trudno zrobić wykreślankę lub literowankę (@anadello). To nie sklep mięsno-warzywny w Czechosłowacji z napisem MASO Z(e)LENINA


Ulica Jagiellońska. Na zdjęciu tego nie widać ale nad ulicą górował duży księżyc


Plac zabaw dla dorosłych skromny, ale oblężony. Park Reagana w Gdańsku


Droga nad morze


Plaża w Gdańsku między Brzeźnem a Jelitkowem. Widać molo w Brzeźnie

Praca kuriera i forma tej pracy daje ciekawe możliwości. Dzisiaj do wyjazdu zachęciły mnie podwyższone rano stawki. Szefostwo widocznie spojrzało na prognozę pogody.

W porze obiadowej zaczęło śnieżyc i to tak porządnie. Napadało w 2 godziny chyba z 20 cm. Samochody stopniowo zwalniały, aż w końcu stanęły zupełnie buksując kołami po zmrożonym i ubitym śniegu.

Z czata dowiedziałem się, że kierowcy jak tylko mogą to zjeżdżają do domów. Zbyt niebezpiecznie. Lód na drogach. Skuterowcy mówią, że nie idzie dodać gazu i ciągle ich obraca. Czekałem na głos jakiegoś rowerzysty.

Przekonał mnie rowerzysta, którego widziałem za oknem. Szybko jechał po śniegu na chodniku.

Także było już postanowione. Spróbuję.

To była ciekawa przygoda. Całkiem dobrze jechało się po ścieżkach ubitych przez pieszych. Najgorzej po jezdniach. Śniegu było sporo, ale dało radę po mały jechać też przez śnieg.

Już na ulicy Piastowskiej pod wiaduktem widziałem korek aut. Niby mały podjazd, ale któryś z kierowców nie dawał rady. Rowerem wystarczyło zjechać na chodnik i tam nie było problemów. Tempo bardzo wolne, ale do przodu.

Czułem, że moje dzisiejsze włączenie się do pracy to było właśnie ratowanie kierowców, którzy stali we wszechobecnych korkach.

Pierwsze zlecenie wyczuwałem grunt. Dobrze po chodniku, po jedno bardzo uważnie. Żadnych nagłych ruchów. Nacisk na pedały najdelikatniejszy z możliwych.

Drugie zlecenie było podwójniaczkiem, czyli combo od kombinowania. Dwa dania poszły do mieszkańców Przymorza. Stamtąd zawróciło mnie do Oliwy. Chciałem już kończyć, ale musiałem zrobić jeszcze jeden kurs. Ostatni kurs na koniec falowców.

Skoro będę tak blisko morza to po dowiezieniu jedzenia postanowiłem pojechać na plażę.

Uwielbiam plażę zimą. Nie ma tego uciążliwego piachu. Krajobraz kojący oczy. Do tego był duży księżyc, który ładnie oświetlał wodę.

Zadowolony wracałem do domu.

Zarobek 69 złotych brutto w 2 godziny. Ładnie.

PS. Znalazłem siebie na sympatycznym filmiku youtubera BartkaUsa. Oczywiście tylko ja wiem, że ja to ja:

This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io


14297
Cycling

Opera Zrzut ekranu_20210130_203511_docs.google.com.png

Opera Zrzut ekranu_20210130_202524_www.strava.com.png

Opera Zrzut ekranu_20210130_202219_www.strava.com.png
Tabelka z wyliczeniami + trasa w czasie pracy i po pracy