Tempo wycieczki i nadmorskie fotografie
Pokręciłem i połapałem słońce
Wróciłem do rutyny jeżdżenia w stałych, porannych godzinach. Słońce dzisiaj tak świeciło, że nie było sensu się chować przed zimnem. Zamiast tego można było łapać słońce.
Było też dość ciężko bo zrobiło się to czego rowery nie lubią. Temperatury nocą są minusowe a w dzień dodatnie. Śnieg się topi, ale to co zostało jeszcze zamarza. Okropnie się jechało po wszelkich deptakach, fragmentach chodników lub chodnikach z dopuszczonym ruchem rowerowym. Tam gdzie zimą jechało się sprawnie po białym, teraz jechało się jak po końskim padoku.
Łapanie słońca przy biurowcach Alchemii w Oliwie. Ulica Grunwaldzka.
Pierwsze zlecenie wpadło z Wrzeszcza. W sumie to dobry znak bo od razu wpadam w strefę gdzie sporo się dzieje. Zlecenie do małego biurowca koło akademików PG (ul. Do Studzienki).
Niestety stamtąd system kazał mi jechać do Garnizonu (w sumie to był spory kawałek drogi) a potem jeszcze na Zaspę. Jednak żegnaj Wrzeszczu!
Na jednych światłach czekałem chyba ze trzy minuty. Pętla indukcyjna chyba nie wychwyciła roweru. Nie pomogło przesuwanie się metr w przód i tył. Zgłosiłem, oby następni nie mieli takiego problemu.
Osiedlowy skwerek na ul. Krynickiej koło Śląskiej na Przymorzu
Po drugim zleceniu nastała cisza i dzięki słońcu znowu mogłem się wygrzewać na słońcu i na śniegu. Fajne krajobrazy bo to jedna z moich ulubionych ławeczek a teraz to miejsce wyglądało zupełnie inaczej.
Przyszło kolejne zlecenie z Przymorza na Zaspę. Według czasu dalekie, ale okazało się, że na miejscu byłem kilka minut przed czasem. Gdy wracałem na Przymorze to przyszedł "bumerang". Wracaj tam gdzie byłeś 5 minut temu. Trochę to irytuje (trudna jazda po śniegu), no ale nie da się cofnąć czasu.
Ulica Zabytkowa, Wrzeszcz Górny
Z piątym zleceniem to postanowiłem jednak pojechać do Wrzeszcza. Dość się naczekałem na Przymorzu. Tam rzeczywiście było co robić. Piąte zlecenie było najbardziej dzisiaj pod górkę. Na ulicę Zabytkową.
Bacznie obserwowały mnie koty. Zdjęcia tego nie oddają, ale stamtąd widać było morze a nawet i Mierzeję Helską.
Widok z ulicy Zabytkowej na morze i Hel
Szóste i siódme zlecenia bardzo przyjemne bo z Garnizonu w okolice. Raz na czekającego klienta przy stacji a raz do wieżowców w samym centrum dzielnicy. Dzisiaj trasy musiałem dobierać pod kątem nawierzchni. Przez to ten stromy podjazd.
Wrzeszcz, osiedle Quatro Towers na ul. Partyzantów
Ósme zlecenie to było ostatnie zlecenie lepiej płatne (+ 3zł). Jechałem na Młyniska, czyli w okolice stoczni. Widać było grupki stoczniowców wychodzące z pracy i od razu odreagowujące...
Młyniska, ulica Twarda. Jak widać wiatru nie było
Dziewiąte - korzystne bo ze śmierdzącej papierochami pizzerii (ciągle się dziwię!) do Górnego Wrzeszcza. Ostatnie zlecenie wyniosło mnie na koniec Dolnego Wrzeszcza na ulicę Grudziądzką. Trudno się mówi. Trochę stąd wracałem.
Cel osiągnięty bo chciałem dzisiaj zarobić ponad 110 złotych. Dzięki temu w tej połówce miesiąca zarobiłem więcej niż w poprzedniej.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io