Gdańskie lungo
Jazda figurowa na rowerze
W końcu dzień po którym nie czuję się jak po Wyścigu Pokoju.
Wrzeszcz Dolny, ul. Dubois. W końcu ją pojechałem
Pogoda była dość ekstremalna. Mróz z deszczem zrobił z dróg rowerowych lodowisko. Jazda nimi to było coś wyjątkowego. Bardzo pomału i z unikaniem zakręcania. Zaliczyłem jedną figurę z upadkiem na prawą nogę. Nie wiem jak to się fachowo nazywa. Toe loop na rowerze?
Na pierwsze zlecenie czekałem w galerii na Przymorzu pod kopułą gdzie łapał GPS. Stamtąd miałem jechać do Wrzeszcza po zupy. Kawał drogi i to ta droga była najtrudniejsza z uwagi na nawierzchnię. Kolejne zlecenia przychodziły miarowo przez 2,5 godziny. Przyjemne było to, że cały czas byłem we Wrzeszczu i okolicach. Miałem nawet czas na herbatę. Przez ostatnie dni nie było na to czasu.
Zimowy widok z VII-piętra bloku przy ulicy Abrahama
Dużo było stałych klientów, których kojarzę już z nazwisk. Pod czternastką ciągle Pan narzekał na domofon, że nie działa. Inni jak zwykle byli mili.
Na koniec trafił mi się powrót na Przymorze i to była dobra wiadomość. Oznaczała przyjemne zakończenie dnia. Ostatnie zlecenie zrobiłem do bloku przy meczecie. To jedyne zlecenie gdzie trochę się spieszyłem. Głównie chodziło o to by nie złapać dużego opóźnienia bo ono by oznaczało 3 złote mniej.
Także w końcu ufff, oddech.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io