Odpuściłem sobie (trochę)

Zrobiłem to co musiałem a potem jeszcze jeździłem podczas lepszych stawek. I tyle. Za dużo tego nie wpadało, ale nie ma co narzekać.

Znowu dostałem parę złotych za siedzenie w domu w gotowości. Teraz to nie jest problem, ale wspominam zimę i czekanie na mrozie na pierwsze zlecenie.

Jak dobrze, że zmieniono mapy naszych stref i teraz mieszkam w hotspocie.


Ulica Mickiewicza we Wrzeszczu. Nowa inwestycja i zabytek przedwojenny w głębi.

Dzień bez historii.

Pierwszy kurs na Garnizon i tu bardzo blisko.
Drugi daleko za Operę Bałtycką, ale z braku laku wziąłem to. No i lubię pracujących w pizzerii do której jechałem. Barwni ludzie.

Trzeci kurs bardzo daleki bo z Wrzeszcza na Przymorze, ale wziąłem bo dzisiaj się spieszyłem.

Czwarty na Przymorzu bardzo bliski i ostatni piąty także bardzo bliski. Do falowca.


Widok z falowca na Kołobrzeskiej 42. Czekając na windę

Jeśli chodzi o naszą krokową rywalizację to zaczęło się sporo dziać. Odsyłam do odpowiedniego wpisu z komentarzami.
Dodałem miejsce na ocenę na nazwę tej rywalizacji. Od dwóch dni nazywam ją roboczo "poprzeczką".
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io


14166
Cycling

1624557484199.png

1624558739772.png