Gdańskie lungo
Formalne zakończenie sezonu przewodnickiego no i od razu przerzutka na rower
Myślałem, ze dzisiaj z racji spotkania z przewodnikami napiszę jednak coś o promocji platformy do pisania i wynagradzania dobrych treści (czyli HIVE.blog). To dlatego, że ostatnio widziałem zapalone oczka znajomego jak powiedziałem mu, że to co stworzyłem w czasie pandemii dało mi równowartość 3000 zł na rok. Także może niedługo zobaczymy kolejnego twórcę z ciekawym zbiorem przedwojennych kufli piwa. Nie obiecuję. Przechodzę jednak do tego co działo się dzisiaj.
Spotkanie z przewodnikami kończące sezon odbyło się w grodzisku sopockim. To taki mikro Biskupin.
Z obiektów jakie można tam zobaczyć może wspomnę hmm 500-letnie lniane gacie. Jest też ciekawa wystawa dotycząca tego jak wiernie średniowiecze opisują komiksy "Kajko i Kokosz".
Ze spotkania pozwalam sobie wynotować anegdotkę, która potęguje to co słyszymy nieraz.
Nauczycielka pyta Jasia czym zajmuje się jego mama.
Jasio odpowiada:
- Moja mama pracuje na ulicy!
- Chodzi też po hotelach!
- Ogólnie to jest na telefon!
Było miło, pogadaliśmy, podzieliliśmy się wrażeniami, doświadczeniem, ale sezon przewodnicki jeszcze trwa. Może i finiszuje, ale jeszcze coś się kręci.
Wróciłem do domu no i był niedosyt, że dzisiaj patrząc tak dosłownie to jednak nic nie zarobiłem. Dlatego chciałem chociaż symbolicznie wskoczyć na rower z kurierską torbą. Wskoczyłem i świetnie mi się jeździło. Wpadło niemal 50 dych za czystą przyjemność (66 zł brutto, 27 zł/h).
Pierwszy kurs do (powiedzmy) państwa Dąbrowskich. Nie zawiedli mnie bo znowu napiwek 8 zł. Podziwiam ich stałość. Drugi kurs opłacało mi się opóźnić minutę, ale nijak się tego nie dało zrobić. Próbowałem, jechałem spokojnie, ale i tak byłem 5 minut przed czasem. Ratunkiem okazała się winda gdzie był korek. Blok 17-piętrowy to ma wiele przystanków. Kolejka na dole i tak zleciały 3 minuty. Jazda w górę, kolejne sekundy i tak udało się wszystko zrobić wedle chytrego planu i oczywiście bez oszukiwania.
Kolejne kursy były po Przymorzu i jeździło mi się świetnie. Taki rozweselacz, stawiacz na nogi, dotleniacz. Świetne odreagowanie po ciężkim dniu. Przyjemny klimat. Jakby lato, ale to raczej z racji ruchu. Połknąłem też dwie muchy.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io