Tempo wycieczki i nadmorskie fotografie
Wszystkich Świętych i Zmarłych i podobno Halloween
Zdjęcia nie będą pasować do treści. Pochodzą ze spaceru nad Wisłę przez Kępę Dzikowską. Ileż można chodzić po cmentarzach?
Tekst zgłaszam do konkursu:
Temat 1 - Halloween - Dziady - Wszystkich Świętych / Dzień Zadusznych
Okolice 1 listopada to od zawsze dla mnie rodzinne wydarzenie. Specyficzne bo związane z odwiedzinami dwóch cmentarzy. Od zawsze jest to podróż 200 km na południe. W szalonych latach 90. była to trwożąca krew w żyłach podróż fiacikiem po zapchanych polskich drogach. Teraz jest autostrada i luksus z uwzględnieniem możliwych korków na dojazdach.
Zjeżdża się rodzina z zachodu, wschodu i północy Polski. Dla mnie to jest Wigilia. Rodzina, stół, wspólne rozmowy. Z potraw wspominam babciną czerninę na ostro (a nie słodko) z lanymi kluskami. Dla mnie danie tradycyjne i świąteczne, dla niektórych kontrowersyjne.
Szczególny czas bo co kilka lat zmienia się skład rodziny. Na cmentarzu niestety przybywa członków naszych rodzinnych spotkań. Babci też już od 2 lat nie ma z nami. Zmieniają się uczestnicy spotkań. Pokolenie rodziców i rodzeństwa bywa w zasadzie co roku. My, ich dzieci już coraz rzadziej.
Wizyty na cmentarzu też się zmieniają. Kiedyś z mamą, potem na grobie dziadka, teraz przy grobie mamy. Doszła niestety także siostra mamy.
Cmentarze dzieli 8 km także nieraz jest tak, że bywamy na dwóch mszach cmentarnych. Rano na grobie mamy, potem przejazd i msza przy grobie babci.
Ten przejazd też jest ciekawy bo nieraz podwoził mnie wujek, który też ma rodzinę na dwóch cmentarzach. Zdarzało mi się jechać pociągiem, ale pociągi już nie jeżdżą.
Sama symbolika święta Wszystkich Świętych przemawia do mnie. Cmentarz jest pełen bohaterów życia codziennego, nieraz świętych. Dzień zaduszny niestety nie jest dniem wolnym od pracy. Wizyty w tym dniu to było najczęściej zapalenie zniczy, które zdążyły się wypalić przez ten jeden dzień.
Przyznaję, że coraz mniej na mnie działa wystrój grobu. Znicze najchętniej bym wyeliminował. Pseudobarokowe lampeczki wyglądają dziwnie. Do tego każdy przynosi inne znicze, także potem z tego powstaje zestaw "od Sasa do Lasa". Zapach steryny też nie jest ani przyjemny ani korzystny dla zdrowia.
Kiedyś znicze były otwarte, teraz to są bardziej lampiony. Coraz więcej jest zniczy elektronicznych. Te grające melodyjki chyba się nie przyjęły.
Piękny jest za to widok cmentarza w wieczór 1 listopada. Co kilka lat idziemy na taki wieczorny spacer. W tym roku się nie uda, bo trzeba będzie wracać do domu.
Ciekawe też że nie znam nocnego widoku
innych cmentarzy. Tylko te dwa cmentarze.
Zmieniają się mody, różna jest pogoda. Najczęściej jest to początek sezonu zimowego (futra, czapki, szaliki itp.). Bywają także piękne dni pełne słońca. Jutro jest szansa na taki dzień.
Czasami na cmentarzach dominuje biel, a czasem żółć.
W to wszystko o czym napisałem powyżej ciężko mi wpasować nową tradycję zabawy Halloweenowej. Kto wie co będzie. Tu jeszcze nikt do nas nie pukał, choć jadąc nieraz widzieliśmy grupki przebranych dzieci. Chyba wolałbym dawne Dziady...
Nie podoba mi się łączenie zabawy z tematyką piekielną. Dla mnie jest to po prostu dziwne i nie wiem jak to rozgryźć. Jedyny pozytyw widzę w oswajaniu się ze strachem. Zasłyszałem też, że można w te dni bezkarnie nazywać dziewczynki wiedźmami. Wiedźma wszak dużo wie i najzwyczajniej korzysta z tej wiedzy by znaleźć różne zdrowotne, ziołowe receptury.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io