
Van Multisensor Gogh
Jestem minimalistą. Nie muszę w życiu zobaczyć ani Paryża, ani piramid egipskich. No ale nadarzyła się okazja. Wyprawa dookoła świata. Zadecydowałem we wtorek, jadąc na zachód rowerem.
Podjazdy były dość ciężkie (podjazd 4 kategorii, 92 metry wysokości do pokonania). Jechałem dość (jak na mnie szybko), ale to dzięki rowerzyście przede mną, którego ogona się uczepiłem.
Na wspomnianym podjeździe uzyskałem czas lepszy od rekordu życiowego o 10 sekund. Do lidera brakuje mi prawie 6 minut. Nie mam szans, nie zamierzam nawet. Jestem minimalistą.
Gdy dojechałem na skraj strefy krawędziowej Wysoczyzny to ukazał mi się zabudowany obszar Równiny Chwaszczyńskiej. Zmieniło się nieco otoczeniu budowanego Nowego Świata, ale jechałem prosto do celu.
W końcu dojechałem:
Sam przejazd nie zajął mi dużo czasu, nie spuszczono też na mnie psa.
W ten oto sposób wyprawę Dookoła Świata mam zaliczoną. Jak dobrze, że są takie miejsca. Mam także z głowy piramidy - widziałem już kilka z nich (Rapa, Wągrowiec, Aleksandrów Kujawski). Wracałem inną trasą.
Tory do przesypowni. Ciekawe jak często jeżdżą tutaj pociągi?
Jechałem przez niby-miasto niby-wieś. Typowe tereny podgdańskie. Drogi utwardzone z płyt jumbo, domki jednorodzinne, rzadko sklep spożywczy. Czasem pole uprawne. W sumie to najbliższa mi wieś.
Na deser zjazd. To jest plus wycieczek rowerowych z Trójmiasta w stronę Kaszub. Powrót do domu oznacza zjazd jakieś dwadzieścia pięter w dół.
Dziękuję za uwagę. Na koniec kilka faktów: