Sopockie zakamarki
Piątek piąteczek piątunio (ulubiony dzień na jeżdżenie)
Nie miałem dzisiaj dyżuru, ale na coś przydały się te wszystkie moje zapiski, tabele i wyliczenia. U nas jest tak, że na dyżurze warto u nas jeździć gdy jest mały ruch. Natomiast bez zapisów warto jeździć jedynie gdy ruch jest duży. Trochę loteria, a trochę ryzyko. Miałem tak drugiego dnia pracy - bez dyżuru po prostu wyjechałem w miasto licząc na zlecenia a tu nic. Wróciłem do domu z zerem na koncie...
Według mojego doświadczenia piątki są najlepsze jeśli chodzi o liczbę zamówień. Ludzie czują już weekend i więcej zamawiają.
Dzisiaj mogłem jeździć do godziny 15-16. Dlatego chciałem zacząć jak najszybciej. Aplikację włączyłem o 11.20. Wtedy mało co działa, ale czemu nie spróbować? Surfowałem po internecie w domu i po pół godzinie przyszło zamówienie do... Surfburgera. Miałem 12 minut na zebranie się i dojechanie tam. Spokojnie się udało. Pierwsze zlecenie na Zaspę. Jechałem skrótem przez działki, dojechałem przed czasem.
No i zrobiłem zdjęcie z okna. No co zrobić lubię to. Widoki z wysokości.
Obawiałem się braku zamówień, ale na szczęście wyskoczyło w aplikacji kolejne zadanie:
- Masz być za 6 minut w Galerii Metropolia
Ciekawym skrótem jechałem. Po drodze były na przykład 2 windy. Dotarłem w 7 minut, ale jeszcze ze 3-4 minuty musiałem czekać na pizzę dla klienta. W restauracji widziałem młodego radnego miasta z opozycji. Ciekawy człowiek, kusiło podejść i zapytać jak tam ze stajnią Augiasza i nieruchomościami.
Jechałem blisko, wszelkimi możliwymi skrótami do Górnego Wrzeszcza w okolice straży pożarnej. Ledwie dwa dni temu żona pytała mnie czy tam byłem w tych ładnych budynkach i jak tam jest.
Także byłem i jest ładnie. Świetna lokalizacja bo blisko do lasu, dość cicho i cały czas w centrum miasta. Zdjęcie z okna oczywiście jest.
Kolejne zlecenie znowu po Wrzeszczu. Ekstra! Blisko, szybko, komfortowo. Następne niestety zlecenie było na Morenę czyli niemal 100 metrów pod górę.
Do bloku z 2012 roku z napisem Cleveland - od miasta partnerskiego Gdańska. Klienci bardzo dziękowali za dostarczone pożywienie. Uśmiech, podziękowanie, błysk w oku, jedzenie :)
Wracałem do Wrzeszcza jakbym jechał bobslejem. Mocno z górki, trzymając mocno kierownicę bo droga była dziurawa. Jechałem ulicą Kruczkowskiego, która obecnie nazywa się jakoś inaczej. Dekomunizacja za powieść Niemcy.
We Wrzeszczu mijałem kolegę przewodnika. Norda Travel - polecam, współpracuję z nimi. Do sezonu turystycznego jeszcze trochę.
Pierwszy raz byłem w nowo obsługiwanej przez nas pizzerii. Pan się pytał jak zapakować bo przewoziłem to co może sprawiać kłopot. Dwie zupy. Jechałem z nimi ostrożnie w okolice cerkwii i politechniki. Wyszło szybko i komfortowo bo klient czekał na mnie na progu.
Może się przyda plan PG:
Było chyba jakoś po 14 i już zacząłem myśleć o tym, że fajnie by było coś złapać, ale bliżej domu. Tak by za godzinę móc się "wyłączyć". Mijałem kolejne restauracje, ale zlecenia nie przychodziły. Gdy byłem już pod wiaduktem PKM to przyszło polecenie: w 9 minut dojedź do (chyba) meksykańskiej restauracji, której nazwa (właśnie to sprawdzamy) oznacza po hiszpańsku delikatnie, łagodnie, ostrożnie. Zlecenie krótkie, na drugą stronę torów. Fajne te dzisiejsze trasy!
Dostawa do biura, którego nazwa nic mi nie mówi. Literka i dwie cyfry. 3 czy 4 panów siedziało po ciemku w biurze przed komputerami.
Już myślałem o powrocie do domu, ale z drugiej strony zlecenia i pieniądze kusiły. Nie "wyłączyłem" się, także musiałem wziąć kolejne zlecenie. Z centrum Wrzeszcza no ale w kierunku domu. W głowie miałem: to już ostatnie, muszę wracać. Wyszło niemal idealnie bo ostatnie zlecenie było podwójne. Z dwóch sąsiadujących restauracji w przeciągu 5 minut zabrałem jedzenie i wiozłem to wszystko w północne części Wrzeszcza.
Pierwszy dom z tego łączonego zamówienia bardzo mi się podobał. Na ścianie było widać ślady wojny. Popatrzcie sami. Klimatyczne miejsce.
Dzisiaj trasy były bardzo przyjemne. Tylko Morena nie teges. Prawie cały czas jeździłem po Wrzeszczu i chyba się z Wrzeszczem bardziej polubię. Blisko restauracje, krótkie trasy. Na Przymorzu restauracje są bardziej porozrzucane a trasy dłuższe. Tak przynajmniej myślę dzisiaj. Jak bym miał oprócz tej Moreny jeszcze jakieś Suchanino (pod górkę) to pewnie bym zmienił zdanie.