Zmęczony ponad oczekiwania - zrealizowałem już 183/200 zleceń, pozostało tylko 17 i 6 dni na to

Dzisiaj musiałem jeździć od godziny 13 do 16. Postanowiłem się jednak wycwanić i spróbować zacząć pracę wcześniej.Wiadomo chodzi o zlecenia. Możemy tak robić - to jest fajne. Możemy też zostawać po tych godzinach (co ostatnio robiłem dzień w dzień). Po prostu w czasie tych nadgodzin - nie mamy zagwarantowanej wypłaty w przypadku gdyby nie było klientów. A teraz są.

Na rower wyjechałem o 11.30. Pierwsze zlecenie przyszło z domu. Zamiast nadgodzin miałem "przedgodziny". Post factum muszę jednak napisać, że dużo wygodniej jest robić nadgodziny od "przedgodzin". Ostatnie dwie godziny jechałem już "na oparach sił". Skorzystałem z opcji w aplikacji "Wyłącz się o godzinie 16:15". Chciałem skończyć jak najszybciej się da.

Fotorelacja:


Ładne mamy pagórki?


Ładny zegar


Na Przymorzu ostało się jeszcze kilka drewnianych domów


Jechałem do głodnego kuriera i widziałem dym


Przez tę wędzonkę musiałem przejechać.


Kozikowski Design - firma, która projektuje w Gdańsku niemal wszystko ma w Oliwie taką siedzibę. Wg mnie skopali ten stary, ładny budynek. Zamiast drzewa i zieleni zrobili parking a od tyłu takie coś.


Likwidują reklamy. Znika właśnie bilboard i pstrokate szyldy na Piotrze i Pawle. Hurra - od razu jakby więcej powietrza.


We Wrzeszczu


Na minutę przed zakończeniem pracy

Opera Zrzut ekranu_2020-04-09_173903_www.strava.com.png

Mapa i opis co ciekawszych dostaw:

1-2-3 dość przyjemne "przedgodziny"
4 - jechałem z dostawą do znajomego. Napisałem nawet do niego, że nie gwarantuję mu, ze jedzenie będzie gorące bo to jednak 20 minut. On mi na to: "Masz 5 pln tipa na to zamówienie, liczę na Ciebie! :D" Także pędziłem i zdążyłem. W drodze zauważyłem gęsty dym. Paliły się śmieci na działce bardzo blisko mojego celu. Tu więcej info

5-6 - Żabianka po raz drugi dzisiaj. Dość męcząca trasa, w ogóle jazda po północy jest męcząca. Dość długie trasy, dzisiaj mocno wiało.
7-8 - trasy spoko, ale już zaczynałem czuć zmęczenie. Zachwycałem się zielenią na Przymorzu między blokami. Komuniści w latach 70. pozwalali urbanistom na naprawdę dobrą zieleń. Chociaż tyle.

9-10-11 - dziwne "combo" czyli zamówienie łączone. Z pizzą jechałem po gruzińską zupę by po 10 minutach po oddaniu pizz dostać polecenia jechania po kolejne pizze. Z tym wszystkim jechałem na Garnizon. Widziałem uśmiechnięte twarze klientów - tego mi brakowało.

12- ostatnie zlecenie z Wrzeszcza na Przymorze. Wiało potwornie. Wlokłem się strasznie, ale zdążyłem.

Do domu wracałem 20 minut także tempem ślimaczym.

Opera Zrzut ekranu_2020-04-09_182204_docs.google.com.png

Cel dzisiejszy osiągnięty, ale zupełnie inaczej wyobrażałem sobie czwartek na rowerze. Tydzień temu było nudno, dwa tygodnie temu również. Może to nadchodzące święta?

14748
Cycling