Sopockie zakamarki
Pomału choć dużo wrażeń. Zrealizowałem już 194/200 zleceń, pozostało tylko 6 i aż 5 dni na to
Pościcie? Bo gdańszczanie raczej nie. Zastanawiałem się czy dzisiaj z racji Wielkiego Piątku nie będzie mniejszego ruchu. Okazało się, że ruch był jednak spory. A może właśnie wiozłem ten jeden postny posiłek do syta? Kto wie?
Fotorelacja a potem "mięso" czyli opis, mapa, wykresy i tabelki.
No nie ponumerowali.
Wypas osiedle. Z domofonami trochę się pomęczyłem.
Narazie jest tu sielsko, anielsko, ale za parę lat pewnie będzie biało od budynków.
Konkurencja ma lepiej? Być może. Oni mają podobno stałe stawki, żadnych "motywatorów" w postaci premii, czy bonusów. A dzisiaj żółta konkurencja podobno jest tak zawalona zleceniami z biedronki, że kurierzy narzekają w internecie na ich zmechanizowany ślimaczy support.
To mi się podobało, bo Brzeźna z tej perspektywy jeszcze nie widziałem.
Po lewej widać znak "C16+tabliczka T22". Kilka miesięcy temu prosiłem o postawienie tychże. Posłuchali mnie! Gdańsk działa! Dzięki temu można (ale nie trzeba) jechać jezdnią.
Miałem chwilkę bez zleceń to przetestowałem ten chodnik z dopuszczonym ruchem rowerowym.
Klimaty Wrzeszcza
Jedyna w Gdańsku ulica na literkę V.
Chaszcze na wagę złota i bez mandatu.
Na koniec dowód, że uchwała krajobrazowa u nas działa. Jeszcze tydzień temu była tu pstrokacizna.
Dzisiaj jeździłem "bez spiny". Pomału, spokojnie. Zostało mi 17 zleceń do premii także da się to spokojnie rozłożyć na kilka dni. Musiałem jeździć do godziny 14, ale zostałem jeszcze i zrobiłem prawie drugie tyle bo dużo się działo.
Mapa wszystko opisze najlepiej, choć zdaję sobie sprawę, że ta dzisiejsza jest nieco zagmatwana.
Goła liczba to restauracja, liczba z kropką klient. Miałem też dwa podwójne zamówienia. Wczoraj postanowiłem sobie, że będę je także gdzieś notował w moich tabelkach. One są jak taka mała wygrana w totolotku. Ta jedna podwójna trasa jest wówczas płatna podwójnie.
1 - Brzeźno z rana jak śmietana! Trasa długa bo to pierwsze zlecenie z dojazdem i powrotem do strefy zajęło mi niemal godzinę. Jakby tak miało być cały dzień to Wolt musiałby mi dzisiaj dopłacić do wypłaty. Szkoda, że klient nie napisał jak korzystać z jego domofonu. Przez to otaczałem osiedle wzdłuż płotu szukając tego wybranego adresu (oczywiście tabliczek nie było w zasięgu wzroku). Okazało się, że był to domofon w którym trzeba przewijać całą listę mieszkań (6 bloków).
2 - Zaspa - Wrzeszcz z korzystnym dla nas miejscem zamieszkania klienta, bo mieszka tuż przy restauracji. Z niej miałem kolejne zlecenie.
3-4-5-6 - przyjemne, krótkie zlecenia po Wrzeszczu. W zasadzie polegały na przekroczeniu Grunwaldzkiej i powrocie do strefy z restauracjami. Sama przyjemność. Czas szybko leciał. 5 i 6 zlecenie podwójne na Zaspę i do Brzeźna.
7 - skończyłem wówczas mój obowiązkowy dyżur-grafik. Chciałem jeszcze jednak złapać ze dwa zlecenia, tak by we wtorek i środę nie mieć żadnej niepewności co do premii. Czekałem na zlecenie zbliżając się do domu jakieś pół godziny. Widziałem na północy sporo naszych kurierów, także ruch się pewnie rozłożył między nas. Zlecenie bardzo przyjemne i proste. Jedna ulica z wygodnym pasem rowerowym.
8 - to zlecenie było krótkie, ale trzeba było kawałek dojechać do restauracji. Droga do niej była dla mnie ciekawa bo jechałem za uberem, który skracał drogę chodnikiem i po schodach. Dzieki temu wiem, że zyskał on na tym jakieś 20 metrów przewagi.
9 - już chciałem wracać do domu, ale usłyszałem "dzyń-dzyń-dzyń". Musiałem wracać tam gdzie byłem 2-3 godziny temu. Krótkie zlecenie po Wrzeszczu.
10-11 - niestety na koniec trafiło mi się to czym straszy ta przyjemna dzielnica Wrzeszcz. Zlecenie na Morenę. Na pocieszenie trzeba przyznać, że było ono podwójne. Wysokości tej trasy to: na starcie 23 m, po drodze 83 m, u klienta 54 m - no a potem jeszcze trzeba wracać, czyli znowu te 83 m i zjazd.
Wracałem przez chaszcze pełne wiosennej zieleni. Przez las nie można, ale takie zielone nieużytki czemu nie? Wlokłem się niemiłosiernie.
Co pewien czas Morena się trafia nie ma co płakać. Wielki Piątek to chociaż tak pocierpiałem.