Sopockie zakamarki
Zgodnie z planem - 18/200 do celu. Zostało 28 dni
Poszło zgodnie z planem. Bez jakiegoś entuzjazmu, bez fajerwerków, ale się udało. Tak sobie wyliczyłem, że będę robił minimum 8 zleceń i jak na razie robię 9.
Pierwsze kursy były po pograniczu gdańsko-sopockim. Teren ten potrafi być złośliwy. Niby jest tu dość płasko. Niby czasem zobaczymy morze i można się poczuć jak na wakacjach. Wady to dość długie, wietrzne przebiegi i miejsca gdzie jest mało naszych restauracji. Dzisiaj miałem właśnie dwa takie kursy. Na mapie to te "u góry" (2.i 4.). Gdy system przydziela długie kursy to nie ma co liczyć na duże przebicie gwarantowanej stawki. Ciężej też zrobić kolejne zlecenia.
Także dzisiaj przez trzy godziny szło zgodnie z normami tj. jedno zlecenie na godzinę. Dopiero w czwartej godzinie dostałem zlecenie podwójne (7/8 > 8/7 > 7./8 > 8.) i dzięki niemu statystyki wyglądają nieżle. Ostatnie zlecenie było w kierunku domu także skorzystałem z okazji i tam (9.) zakończyłem pracę.
Co ciekawego dzisiaj zobaczyłem i czy coś się ciekawego stało? I tak i nie.
Z ciekawych miejsc byłem w apartamentach nad morzem. Cieżko było znaleźć odpowiednie mieszkanie bo jeszcze nie ma tam tabliczek a domofony też skomplikowane. Dziwią mnie nazwy typu "Tre Mare" lub "Cztery Oceany". Dla mnie nielogiczne, ale widocznie biznes uważa inaczej.
Byłem też w podłużnym bloku na ulicy Chłopskiej. Jest on dłuższy niż sąsiedzi i zaskoczyła mnie klatka schodowa, która łączy wszystkie klatki. Tu link tego miejsca:
Teraz wszystko jest bezkontaktowe, także ucieszyło mnie zwykłe sympatyczne "Dzień dobry" klienta z Zaspy, który skomentował też moją maskę i dziwił się jak tak można jeździć.
Wychodząc natomiast z restauracji we Wrzeszczu niechcący zabrałem ze sobą.... obrus. Musiało to komicznie wyglądać. Przyczepił się on do torby no i wyszedłem z powiewającą za mną szatą. Jak to zauważyłem to wróciłem oczywiście. No, ale to jest opowieść nie tylko z dzisiaj, ale także z wczoraj. Powtórka z rozrywki.