Sopockie zakamarki
Gorzej czyli dobrze. 69/200 celu. Zostały jeszcze 23 dni
Na początek fotorelacja:
Wrzeszcz pod lasem
Przy każdym wejściu na ul. Legionów mamy taką gałkę. Ktoś wie czy to ma jakieś szczególne zastosowanie?
Pierwsza moja wizyta na Macierzy Szkolnej róg Polanki. Myślałem, że będzie ładniej a tu taka zwyczajność deweloperska.
Nie ma już tylu szpecących reklam na sklepach, ale za to pojawiła się przyczepa z billboardem.
Szafa na Żabiance i park przy Potoku Oliwskim
1- 3 Na początku moją bazą była Chochla. Pierwsze trzy zlecenia miałem jak bumerang. Popatrzcie na mapę. Najpierw na wschód i powrót, potem na północ i powrót no i potem na południe. Było spoko, ale jednak te kursy były dość słabe czasowo tj pierwsze miałem z długim dojazdem z domu a na drugie też musiałem czekać dość długo.
4 - jechałem do restauracji, której w googlach dałem negatywną opinię. To tam nadziałem się na pizzę z octem. Na szczęście klient wziął co innego. Samo zlecenie OK bo ciągle w okolicach Wrzeszcza. Tym kursem zacząłem nadganiać normy 2 zleceń na godzinę.
5 i 6 - znowu czekałem pod Chochlą, ale zlecenie przyszło tym razem z Dmowskiego i okazało się podwójnym. Do szóstego klienta jak teraz patrzę do źle pojechałem (trasa między 5. a 6.). Można było wybrać krótszy wariant.
7 - zlecenie blisko domu, po drodze sąsiedzi i znajomi, ale wszyscy w maskach i jakoś mnie nie poznali,
8 i 9 - długo czekałem na to zlecenie i długo też czekałem na samo danie. Ale do klienta zdążyłem bo jechałem przez ogródki działkowe,
10 - już mnie kusiło by to był dzisiaj ostatni kurs. Miałem jeszcze siły.
11 - kurs z restauracji koło domu na Żabiankę. Tam już zakończyłem dzisiejsze polowania na zlecenia.
W porównaniu do wczorajszych rekordów i wyjątkowo dużego ruchu dzisiaj było spokojnie. Zdarzały się pauzy po 20 minut. Jak teraz patrzę w tabelę to jednak okazuje się, że to był dobry dzień. Ponad dwa zamówienia na godzinę, dość dobry czas pracy (godzinkę krócej niż jesienią). Pół roku temu o takich kursach to można było sobie pomarzyć. Dzisiejsze trasy były też sporo krótsze niż zwykle. Czuję też mniejsze zmęczenie.