Sopockie zakamarki
Woltspoty. Dużo pozytywnych wrażeń
Torba kurierska dostarczyła mi dzisiaj wielu wrażeń. Fotografie jak zwykle świeże, dzisiejsze.
Mural na Żabiance
Po pierwsze przed pracą użyłem torby do transportu jedzenia do domu. W znajomej knajpce od razu posypały się pytania dlaczego u nas?, jak to wygląda itp? Ja po prostu użyłem najlepszej torby do transportu posiłków jaką mam w domu.
Dworzec w Oliwie
W samej pracy było też ciekawie. To był najbardziej towarzyski dzień od kiedy tu pracuję. Wszystko przez mały ruch. Wręcz żałosny. Kręciłem się to tu to tam. Nietrudno się wówczas natknąć na kolegę kuriera, który robi to samo. W ten sposób ten dzień to był dzień "WoltSpotów".
Moja nowa miejscówka do czekania na zlecenia w pozycji 'relaks'
Czekaliśmy razem na zlecenia. Jak w końcu po 20 minutach przyszło to po godzinie i tak się spotykaliśmy. Zostałem dziś w trakcie takiego czekania np. zaciągnięty do McDonaldsa. Nie byłem tam 15 lat. Junk food... Dzisiaj też nic nie zamówiłem, ale towarzyszyłem koledze.
Przyjemnie się nawiguje z porządną mapą
Godzinę później rozmawiałem z kolejnym kurierem - tym, który tak dużo jeździ. Kolejny Woltspot. Była okazja spokojnie pogadać i wymienić się doświadczeniami.
Oliwskie wnętrze
W dzisiejszym dniu bardzo miłe też było spotkanie z żoną, którą przy okazji czwartej dostawy widziałem na balkonie. Dostawę miałem do bloku obok. W mojej aplikacji wyglądało to wręcz jakby żona potajemnie chciała sobie zamówić pizzę. A to jednak sąsiedzi...
Popiersie Piłsudskiego na klatce
Tak chwalę ten dzień także z powodu osiągnięcia połowy mojego celu. To oznacza 150 złotych więcej w najbliższej wypłacie. Także niby marne 7 zleceń (powinno być jakieś 10-11) no ale dużo fajnych wrażeń.