Potrójne zlecenie a potem nuda

Ach co to był za dzień! Dziwny taki.

Pracę u nas można rozpoczynać o różnych godzinach i zależne jest to od miasta. Z tego co kojarzę w Warszawie jest o 9:00 u nas w Trójmieście jest to 11:00. Dzięki temu przed pracą jako kurier można jeszcze załatwić wiele swoich prywatnych spraw. Może przez to dzisiaj taki jestem zmęczony właśnie?

Zaczęło się całkiem przyjemnie ponieważ po 10 minutach czekania w Oliwie dostałem zlecenie by w 13 minut przejechać do Wrzeszcza do osiedla Garnizon.

Odbierając stamtąd jedzenie dowiedziałem się, że mam jechać nie do klienta, ale do drugiej restauracji. Miałem na to 3 minuty - rzecz nieosiągalna. W tej drugiej restauracji dowiedziałem się, że mam nadal nie jechać do klienta, ale poczekać minutkę i z tej restauracji wziąć jeszcze kolejne danie.

W ten sposób z mojej torby zrobiły się puzzle. Trzeba tam było zmieścić trzy posiłki które zawierały 7 zup i z tego co pamiętam dewolaja.

Pierwszy klient mieszkał bardzo blisko tej restauracji zupami drugi klient w dolnym Wrzeszczu również natomiast trzecia klientka to znana chyba wszystkim kurierom pani która rano lubi zamawiać jedzenie mieszka na Przymorzu. ja jej kiedyś pamiętam wiozłem czekoladę tak to przynajmniej wyglądało albo jakieś ciastko najlżejszy mój ładunek jakikolwiek wiozłem.

Także po 50 minutach pracy miałem już zrobione trzy zlecenia. Bardzo ładny wynik!

Opera Zrzut ekranu_20200616_170346_www.strava.com.png

Na osiedlu gdzie mieszkała ta trzecia, stała klientka zrobiłem sobie przerwę no bo 15 minut żadne zlecenia nie przychodziły.

Oprócz tego potrójnego zlecenia zrobiłem jednak jeszcze dzisiaj cztery zlecenia. Tym razem jedno po drugim po kolei. Wiozłem różne dania. Na początku to były cztery słoiki. Trochę obawiałem się, że będą ciężkie ale jednak nie było tak źle. Na koniec natomiast wiozłem bułkę tak to wyglądało to była siatka z bułką ta bułka to się nazywało jakoś ładnie to był burger. No ale wyglądało na coś bardzo lekkiego.

Opera Zrzut ekranu_20200616_165650_docs.google.com.png

To zlecenie z bułką zaprowadziło mnie w ciekawe miejsce ponieważ klient mieszkał w dziesięciopiętrowym punktowcu we Wrzeszczu w miejscu w którym wcześniej nie byłem.

Skorzystałem z tej okazji i zrobiłem kilka zdjęć. Nie było to wcale takie łatwe. Okienko znajdowało się w wyżej niż moja głowa, także te zdjęcia są robione z ręki i dopiero na komputerze mogłem mnie ze spokojem obejrzeć.


Wrzeszcz z góry. Po lewej biurowiec Neptun, daleko w tle Olivia Star, bliżej kościół "Na Czarnej"


Widok na Parczek nad Potokiem Królewskim - zupełnie zapomnianym i w znacznej części zabetonowanym. W tle elektrociepłownia. W jej okolice też nieraz zajeżdżam

Z tego dalekiego dla mnie Wrzeszcza wracałem w kierunku domu. Chciałem jeszcze zrobić jakieś dwa zlecenia ale niestety przez pół godziny spokojnej jazdy, bardzo spokojnej jazdy, nic nie wpadło. A taka jazda bez zleceń jest bardzo nudna dlatego postanowiłem skończyć i pojechać do domu.

W domu dotarły do mnie wiadomości, że bonus na ten miesiąc został obniżony. Nie powiem, ale mnie to demotywuje i myślę ile w tym miesiącu jeździć.

Opera Zrzut ekranu_20200616_165612_docs.google.com.png

Na dziś myślę, że będę jeździć mniej niż w poprzednim okresie rozliczeniowym. Ta górna linia to 250 zleceń - dla mnie dużo. Raz mi się udało tyle jeździć. Ta środkowa - jest dla mnie spokojnie osiągalna, tyle że obniżono za nią bonus, także może odpuścić?

Zacząłem tęsknić za zwykłymi wycieczkami rowerowymi. Myślę też czy nie pojechać kiedyś rozwozić jedzenia w strefie śródmiejskiej. Dochodzi dojazd, ale zawsze to coś nowego. Po prostu chcę żeby ta praca była ciekawa. A dzisiaj pod koniec ciekawa ona specjalnie nie była. Także pora coś zmienić. Może w przyszłym tygodniu.



8794
Cycling

Na koniec jeszcze animacja na mapie. Dodana po wielu godzinach, także pewnie nikt nie zobaczy.