Sopockie zakamarki
W końcu się coś działo
Piątek, piąteczek, piątunio. Dzień w którym sporo osób świętuje wolne zamawiając sobie coś do domu do jedzenia. U nas ważna jest jeszcze liczba kurierów na mieście. Jeśli jest ich mało to mamy co robić i więcej zarabiamy.
Tak to teraz wygląda. Bezkontaktowo z odległości. Tu na przykład nie wpuszczają nas do środka i trzeba dzwonić do klientów.
Dzisiaj było najlepiej od 9 listopada a zarobiłem najwięcej od października. Przy czym to tylko daty i liczby bo wystarczyło któregoś dnia po prostu dłużej jeździć.
Dzisiaj były trzy fazy jeżdżenia. Na początku było ładnie bo zlecenia wpadały jedno po drugim. Słońce świeciło a ja jeździłem na początku po Oliwie. Czwarte zlecenie miałem z nowej u nas restauracji. Byliśmy tam z żoną dawno temu na randce. To se przypomniałem.
Dostawa do kancelarii
Tak mnie przerzuciło do Wrzeszcza i tu w sumie coś tam się działo. Czas na odpoczynek też był. Były też bardzo przyjemne, krótkie zlecenia na które właśnie czekałem.
Drzwi z niemieckim napisem. Pewnie odnowione
Potem przerzuciło mnie na Zaspę i stamtąd bez zlecenia wracałem jednak na Przymorze a nie do Wrzeszcza. To był chyba zły wybór bo po 14 ruch zamarł. Godzinę spędziłem na różnych osiedlowych ławeczkach. Przez kwadrans nawet padał grad, wówczas uciekłem pod kościół.
Klonowicza we Wrzeszczu. Klimatyczna ulica tak jak też ulica Kochanowskiego obok. Mogłaby się tu toczyć akcja jakiejś powieści sprzed 100 lat. Grass pisał jednak o kawałku Wrzeszcza trochę bardziej na zachód
Zbliżał się czas gdy mogłem już kończyć pracę. Kwadrans do końca. Na liczniku miałem wówczas 83 złote. Gdyby w ogóle nie było zleceń to dostał bym 81 złotych. Hmmm
Klonowicza - Gdańsk - dzielnica Wrzeszcz
Było tak zimno przez ten brak zleceń , że gdyby nic nie wpadło to pojechał bym do domu się ogrzać.
Jednak wpadło zlecenie do Wrzeszcza. Dość daleko, ale się ucieszyłem bo kwadrans szybkiej jazdy mnie rozgrzał. Zaczął się trzeci, fajny etap dzisiejszej pracy. Ruch był we Wrzeszczu spory. Dużo kursowałem na linii Wrzeszcz-Zaspa. Były też krótsze kursy wewnątrz dzielnicy. Ciemno, cicho, przyjemnie. Tak zrobiłem 5 zleceń.
Takie zlecenia lubię najbardziej. Szybka kasa i kolejne zlecenie
W sumie wyszło 132 złote brutto. To (21,5 zł/h) nadal słabszy wynik niż zwykle (licząc od początku roku to jest 24 zł/h), ale w końcu nie było żenady 18 zł/h.
Zabawa w czołgistę. Ustawiam celownik w nawigacji i zbliżam się na radarze
Przyjemnie się jeździ od zlecenia do zlecenia. Intensywnie bez tych godzinnych pauz.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io