Sopockie zakamarki
Kurierskie aportowanie
Ciężko się jeździło zwłaszcza w dzień. Dość mocno wiało i męczyłem się zwłaszcza na szerokich drogach z drogami rowerowymi. Chodzi o Grunwaldzką a jak na złość dzisiaj jeździłem tą ulicą najczęściej.
Wieczorem się poprawiło, wiatr zelżał także jeździłem póki miałem siły.
Pierwsze zlecenie to był tytułowy aport. Byłem na Przymorzu i wyrzuciło mnie na Garnizon (Strzyża/Wrzeszcz) by zaraz wrócić na Przymorze w to samo miejsce. "Kurier, kurier, zlecenie, aport!"
Kolejne zlecenia przychodziły miarowo. Stawkę minimalną przebiłem o 5 złotych i jeździłem dalej.
Dziś spotkała mnie przygoda z telefonem. Gdy już miałem w torbie jedzenie to zwyczajnie telefon umarł. Ciemność. Na nic nie reagował. Tylko lampka ładowania świeciła.
Co wtedy robić? To co nam mówili pierwszego dnia. W restauracji prosimy o tablet i piszemy z restauracji do naszej obsługi. W ten sposób do klienta dojechałem zupełnie offline z adresem zapisanym na kartce papieru. Coś nowego. Zero map, tylko tabliczki z numerami domów.
Po pół godzinie telefon odżył. Chyba z 20 minut trwał "fastboot" czyli jakiś ostry restart z obrazkiem na ekranie (15 sekund trzymania bocznych klawiszy). Pieniądze za kurs dostałem. Support okazał się bardzo pomocny.
Już wracałem do domu by ogarniać co z tym telefonem. Skoro jednak odżył to pracowałem dalej. Dzięki temu mam na koncie za dzisiaj 116 złotych a nie 75.
Dużo kursów było z naleśnikarni z Oliwy. Ruch był bardzo przyzwoity. Pewnie przez to nie było już takiego komfortu czasowego jak w zeszłym tygodniu.
Wczoraj prezentowałem zdjęcie z tego samego miejsca. Aleja Grunwaldzka. Tak się zmienia Oliwa. Po prawej biurowiec Skanska, dalej Alchemia, a ta wysoka pałka to Olivia Star
Zdjęcie podobne, ale zupełnie inna okolica. To ulica Siedlicka, teren Politechniki Gdańskiej
Budynek Seminarium Nauczycielskiego z 1908 roku przy ul. Sobieskiego w Gdańsku. Projekt wykonał nie kto inny jak... UBER. Rudolf Uber. Przez lata był to wydział Chemii. A ja jako historyk jeździłem tu do biblioteki bo oddziały bibliotek mieliśmy kiedyś porozrzucane po całym mieście
Tego za bardzo nie rozumiem. Człowiek kazał zostawić jedzenie pod drzwiami. Latem rozumiem, ale teraz? Przecież ono zaraz będzie zimne?
W siatce skarpetki jako prezent jeszcze mikołajkowy
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io