Trzy dni z Gdańskiem
Całe miasto za 120 zł
Zacznę od fotorelacji:
(podpisy i mapki dojdą kiedy dojdą)
Gdańsk, Bazylika Mariacka widziana z ul. Św. Ducha. Bezpośrednie sąsiedztwo domu gdzie urodził się Artur Schopenhauer
Mały skwerek przy kanale Raduni. W tle jasna Brama Wyżynna a za nią Bank Rzeszy (dziś Narodowy Bank Polski). Budynek z wieżą to dawne więzienie z katownią
Dawny szpital, obecnie biura oraz siedziba RDLP czyli leśników
Kanał Raduni - główne źródło wody w Gdańsku od czasów krzyżackich. Dzięki niemu powstały młyny i zakłady przemysłowe
Stocznia Gdańska. Czerwony statek to specyficzna jednostka do kładzenia rur pod wodą. A woda na której się znajduje to Martwa Wisła
Zaspa z wysokiego piętra - ul. Jana Pawła II
Falowiec na ul. Jagiellońskiej. Na żywo wyglądało to pięknie, nie było tego oświetlenia klatki/galerii blokowej. Światełka w tle to statki na morzu
Na górce dzielnica Biskupia Górka - układ drogowy skazał ją na zapomnienie
Oliwa - północny kraniec ulicy Wita Stwosza. Zdjęcie zrobiłem dla nowego trawnika z palikami na pierwszym planie. Maczałem w tym palce
Widok z falowca
Patrząc na liczby był to dziwny dzień. Niby niezły (22 zł/h), a jednak czułem, że coś było nie tak. Jeździłem znów jako wolny strzelec, czyli liczyły się tylko zlecenia. Problem w tym, że świadomie wczoraj zrezygnowałem z gwarancji godzinowej na dziś. Dziwny ruch bo i tak jeździłem i to w takich godzinach jak miałem w planie. Przez to przez większość czasu było ryzyko, że będę kilka złotych stratny.
Zaczęło się dość obiecująco. Krótkie zlecenie po Oliwie. Współczułem kelnerkom (i sobie) w restauracji bo komputery miały zajęte i długo trzeba było czekać na paragon.
To był dzień znikających zadań. Jadąc do klienta apka mówiła mi, że czeka na mnie kolejne zadanie. Po dostarczeniu jedzenia to zadanie znikało. Jakby mi ktoś je sprzed nosa zabierał. Ta sytuacja powtarzała się chyba 2-3 krotnie.
W ten sposób musiałem się dzisiaj toczyć bez zadań parę minut po Oliwie, ponad godzinę (!) po Śródmieściu i kwadrans po Zaspie.
Drugie zlecenie do Wrzeszcza, trzecie idealne bo wewnątrz Garnizonu. Niestety czwarte było aż na Aniołki na ulicę Focha. "Kardio". Dość mocno pod górkę. Na szczęście bliżej niż Suchanino.
Tam zadecydowałem że pojadę na Śródmieście. To był błąd. Widziałem ładne kamienice, stocznię, trzaskałem fotki, ale zlecenia nie przychodziły. Nie pomógł nawet piknik nad Kanałem Raduni.
Wróciłem do Wrzeszcza i tu miałem piąte zlecenie. Szóstego nie mogłem się doczekać we Wrzeszczu to postanowiłem wykorzystać opcję wolnego strzelca i opuściłem hotspot.
Pojechałem na Zaspę. Tam też chwilę poczekałem, ale warto było bo jednak zlecenia tu przychodziły. Szóste było szczęśliwe bo udało mi się być u klienta 5 minut wcześniej. Dzięki temu były 3 złote więcej. Wyścig był niezły.
Siódme i ósme z Zaspy i na Zaspę.
Dziewiąte nieprzyjemne bo zawołało mnie z Zaspy do Oliwy by jechać z jedzeniem do Jelitkowa. To oznaczało przejazd przez 5 dzielnic.
Było już ciemno, ale dobrze mi się jeździło. Jakoś tak nocą jest ciekawiej. Nie ma tej szarości. Dziesiąte zlecenie z Żabianki na Przymorze do falowca. Piękny był widok na oświetlone miasto i te galerie w bloku. Statki na morzu też było widać. Na dodatek dostawa była na piętro 9. Szkoda, że nie miałem więcej czasu na zdjęcia. Obawiam się że wyszły fatalnie.
Ostatnie jedenaste zlecenie było szczęśliwe bo w kierunku domu. Do Oliwy.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io