Trzy dni z Gdańskiem
Z wiatrem lub pod wiatr od razu ciekawiej
Z wiatrem, torbą i rowerową gromadą
Na początek mały kącik turystyczny o Gdańsku z dnia 26 lutego 2021 roku:
Bloki "uniwersyteckie" na ulicy Szczecińskiej. W tle widać ławeczkę gdzie wczoraj odpoczywałem. Przyjemne osiedle, ale ma wadę - wjazd i wejście jest tylko od jednej strony # płotoza #
Grunwaldzka w kierunku Sopotu. Będzie budowana droga rowerowa. Nie będzie trzeba przeskakiwać z prawej strony na lewą
Oliwa - kamienice na Grunwaldzkiej między ulicą Derdowskiego a Kaprów. Do lat 60. w miejscu jezdni mieli ogródki. Teraz kręgosłup komunikacyjny Trójmiasta.
Staw Młyński i widok na Żabiankę od południa. To w tej okolicy w nieistniejącym dworku przebywał "niemal" król Polski - książę Conti, konkurent Augusta II
Dawna kolonia domków robotniczych wybudowanych przez fundację Abbega w końcu XIX wieku. Ulica Grunwaldzka naprzeciw osiedla Garnizon. Takich osiedli w Gdańsku jest kilka. Jak ktoś uważnie ogląda zdjęcia to prezentowałem zdjęcia podobnych domków z okolic Politechniki Gdańskiej.
Wrzeszcz Górny - szeregowe osiedle położone nad zabytkowym Wrzeszczem. Ulice Zabytkowa, Romańska, Gotycka, Renesansowa. Dzisiejszy najcięższy podjazd, ale w sumie przyjemny bo dość krótki. Tu zacząłem już turystyczny objazd miasta bo zleceń było mało
Tunel-smok przy osiedlu Garnizon. Dzieci nie było to dokonałem bohaterskiej eksploracji tej jaskini. Z tego miejsca w oddali widać wspomniane domki robotnicze.
W końcu organizm mówił mi TAK. Jeździłem, jeździłem i w ogóle nie czułem się wykończony. Zeszło prawie 7 godzin jazdy i ta przyjemność była najważniejsza. O zarobkach też będzie.
Coś mi się zdaję, że lubię jeździć gdy z pogodą jest coś nie tak. Wówczas jest jakaś walka, jakieś mocne trzymanie kierownicy, napieranie na pedały. Ostatnie trzy dni, mimo optymalnych warunków, szybko czułem zmęczenie. Dzisiaj było zimniej. Przede wszystkim jednak był zimny i porywisty wiatr. Jak nad morzem.
Zaczęło się jak zwykle od czekania. Po kilkudziesięciu minutach w końcu przyszło zlecenie i w restauracji okazało się być zleceniem podwójnym. Fajnie bo nadrobiłem to czekanie. Tempo zarabiania było ok.
Potem znowu pauza i była okazja pogadać na żywo z innymi kurierami. Kolejne dwa zlecenia to były nieustanne spotkania z kurierami, których dobrze kojarzę. Na północy naszej mapy (tzn. na ulicach tam) w pewnym momencie doliczyłem się nas rowerowych aż pięciu.
Kursy jak na razie były przyjemne, lokalne. Kolejne dwa kursy wpadły jeden po drugim a tempo zarabiania przyspieszyło. Było lepiej niż zwykle, nawet w porównaniu do intensywnego czasu jeżdżenia po śniegu.
Ciągle jeździłem po "podwórku". Szeroko rozumianym. Trafił się też kurs na Zaspę, ale wtedy właśnie dostałem jakiegoś "powera" w nogach i czułem się jak nowonarodzony. Może jechałem z wiatrem? Nie wiem.
Dopiero po 3 godzinach wysłało mnie do Wrzeszcza. Najpierw do salonu samochodowego. Lubię parkować rowerem miedzy tymi wypasionymi brykami. Potem szybki powrót do Oliwy i znowu kurs do Wrzeszcza. Znowu z przyjemnością pędziłem 25 km/h po pasach rowerowych wyprzedzając auta stojące w korku na Szymanowskiego. Podjazd na ulicy Zabytkowej i czekanie na kolejne zlecenia.
A one nie przychodziły. Kompletowałem więc wszystkie uliczki Wrzeszcza Górnego z okolic Zabytkowej. Potem zjechałem do "smoka" na Garnizonie, ale aplikacja milczała. Nie pomógł spacer koło restauracji. Pauza.
Dlatego przełączyłem się w tryb "odrzucacza". Tak w ogóle dzisiaj mam już nową nazwę na te nasze dwa tryby pracy:
- Większe zarobki*
- Jedź gdzie chcesz*
Kluczowe oczywiście są gwiazdki, bo zarobki jak jest mały ruch i tak są niskie. Dzisiaj właśnie tak było. Mimo podwójnego zlecenia na początku i niezłego tempa koło 3 godziny pracy zarobiłem mniej niż przewiduje norma. Jednak dzięki opcji nr 1. - dostałem dopłatę...0,88 zł brutto :)
Pomału już można było wracać do domu, także przełączyłem się w tryb "Jedź gdzie chcesz". Pojechałem kompletować uliczki Strzyży i VII Dworu. Zajechałem nawet do lasu. Do takich celów ten tryb jest świetny, bo można bezkarnie odrzucać zlecenia, a jak się trafi coś po drodze to przyjąć.
Przyszła "oferta" dostawy na Przymorzu to ją przyjąłem i to była moja ostatnia dzisiejsza dostawa. Zarobek wyszedł 136 złotych brutto, ale czas pracy to niemal 7 godzin. Średnia wyszła niecałe 20 zł/h. Słabo, ale najważniejsze, że było przyjemnie. Nawet zahaczyłem o las.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io
Jeśli chodzi o #poliac to dzisiaj nawaliła mi aplikacja. Kroków na pewno miałem ze 3 razy więcej, ale jako lider xd wcale się nie martwię ewentualna stratą punktów.