Sopockie zakamarki
Trudniej, ale ciekawiej
Trudniej, ale i ciekawiej
Poprzednie dni system był dla mnie łaskawy. Ruch był mały a mnie pozwalał jeździć niemal po podwórku. Dzisiaj się odmieniło i było trochę jakby na złość.
Znowu męczy mnie spadający łańcuch. Przedwczoraj spadł dwa razy, wczoraj nic, dzisiaj znowu dwa razy. Naciąganie łańcucha (czyli lekkie przesunięcie tylnego koła) niewiele daje. Aż sprawdziłem zapiski na https://hivesearcher.com i ostatnio w serwisie byłem pod koniec stycznia. Łańcuch wtedy również wymieniono. Spojrzałem w statystykach stravy i okazało się, że w te 3 miesiące zrobiłem jednak jakieś 2000 km. W sieci najczęstsza odpowiedź jest, by wymieniać łańcuch co 800 km. Ludzieee, przecież on jest taki nowy.
Zacznę od tego, że dzisiaj wywróżyłem sobie kursy. Na komunikatorze podzieliłem sięz kolegami przypuszczeniem, że o danej porze to może przyjść zamówienie od pani Ani bo ona lubi coś słodkiego po śniadaniu, od pana Wojtka bo on z żoną zamawiają wczesny obiad no i od państwa Wiśniewskich bo ich dziecko lubi te kolorowe herbatki. I co? Z trójki wymienionych - byłem u dwóch. Tylko pani Ania nie chciała nic słodkiego. Inni jak w zegarku.
Trzy mapy. Na pierwszej przedwojenny kurier i jego trasa. NA drugim kurier schyłku komunizmu i jego trasa. Na trzecim moja dzisiejsza trasa na dzisiejszej mapie Gdańska
Zaczęło się spokojnie. Najpierw czekanie, potem kurs do Oliwy. Tu fotka-notatka, że jednak nadal piesi muszą bezsensownie czekać bo światła nie są dla nich zsynchronizowane:
Gdańsk, skrzyżowanie ulicy Obrońców Westerplatte z Polanki
Potem kurs do herbatkowej rodziny. Dość daleki. Trudno. Kolejny to kurs do Świętej Studzienki, czyli dawnego ujęcia wody pitnej w Gdańsku. Podobno leczyła oczy (obok był Zakład Ślepych) a przed wojną czerpano stąd wodę butelkową. Po wojnie wodę "Gdańszczankę" i "Polo-Coctę". Jeszcze na mapach da się znaleźć tę nazwę "Studzienka" jako określenie południowego Wrzeszcza. Centrum tej mikrodzielnicy jest Dwór Studzienka. Oto ta XVIII-wieczna ruina.
Ruiny Dworu Studzienka, ulica Traugutta blisko ulicy Do Studzienki
Pomału wracałem stąd do Wrzeszcza. Był czas na ławeczkę i odpoczynek. Kurs Wrzeszcz - Słowackiego. Powrót i kurs do pana, którego nazwałem wcześniej Wojtkiem.
Tu miałem raport od kolegi, że on w tym czasie niemiłosiernie się nudzi na Przymorzu. Także miałem szczęście i byłem 30 zł do przodu w porównania do niego.
Właśnie wtedy (na odwrót jak w ostatnie dni) zaczął się większy ruch. Długi kurs na Przymorze, potem pospieszny na Przymorzu i stamtąd zaczęło się to co musiało się stać.
Jeśli do godziny 15 muszę przyjmować każde zlecenia to czasami zdarza się, że po 14 kursy oddalają mnie od domu. Tak właśnie się stało. Kurs niemal przez całe miasto (Przymorze-Wrzeszcz-Młyniska). Tam natomiast dostałem kolejny kurs jeszcze dalej czyli do Gdańska (Śródmieścia).
Kilka zdjęć:
Ulica Jana z Kolana ;) Kiepsko się tu jedzie bo w tę stronę w zasadzie trzeba chodnikiem.
Lastadia, czyli dawna łasztownia nad Motławą. Z nowego widać stare (Spichlerze).
Długi Targ
Mariacka
W końcu stare wnętrze w Głównym Mieście. Szanuję.
Można by narzekać, ale w sumie to mi się to opłacało. W Śródmieściu obsłużyłem 4 klientów, ale zajęło mi to godzinę, czyli bardzo szybko. Na dodatek kolejny kurs był w okolice szpitala, czyli na północ w stronę domu. Tam przełączyłem się w tryb z możliwym odrzucaniem zleceń, ale i tak nic nie wpadło. Wróciłem do domu.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io