Sopockie zakamarki
Dobrze postawiłem! Mecz na rowerze polecam wszystkim
W pełni jestem zadowolony z dnia na rowerze i jednocześnie w pracy. Nie był on jakiś rekordowy, ale było kilka przyjemnych akcentów.
Na przykład śledzenie meczu na rowerze jeżdżąc po mieście i wczuwając się w atmosferę kibiców i klientów.
Coś specjalnego. Mapa moich kurierskich tras i jednocześnie wynik meczu Szwecja-Polska. Polecam takie tourne podczas ważnych wydarzeń
Rano (tak samo jak wczoraj) zacząłem pracę od gotowości do pracy na kanapie. No i za tą gotowość dostałem znowu 22 złote. Wprawdzie po 45 minutach musiałem jechać aż do Wrzeszcza, ale warto było. Normalnie miałbym w tym samym czasie 14 złotych a miałem 36. Grafik fajna sprawa.
Potem jeszcze dwa kursy we Wrzeszczu i na koniec na Strzyżę. Wpadały dość leniwie. Widać wyraźnie lato - porę roku w której ludzie raczej wychodzą coś zjeść niż zamawiają jedzenie do domu.
Wróciłem do domu. Po 2 godzinach wyjechałem znowu, ale nie na długo. Niby rzucili wyższą stawkę na 2h przed meczem, ale poskutkowało to chyba głównie tym, że większość kurierów wyjechała na miasto polować na zlecenia. Efekt był taki, że upolowałem dwa zlecenia i nastała cisza. Także pojechałem do taty - dzień ojca.
Od taty wyjechałem w trzeci "meczowy" etap mojej pracy. Planowałem jeździć w czasie pierwszej połowy. Drugą chciałem obejrzeć. Kursy trafiały się dość długie. Ciekawie było. Powiadomienia w telefonie to jest to. Spodobało mi się to.
Jadąc na Żabiankę już widziałem, że jest 1-0. W burgerowni na Przymorzu widziałem nawet trzy minuty na telewizorze. Opatrywali szwedzkiego bramkarza i w sumie nic się nie działo. Cieszyłem się, że wybrałem rower. Wtedy postanowiłem jeździć przez cały mecz. Dojeżdżając do Wrzeszcza widziałem, że jest 2-0 i zaraz 2-1. W Galerii Bałtyckiej widziałem w strefie kibica mnóstwo emocji, słyszałem nawet radość po bramce, no ale był spalony.
Potem jadąc z Wrzeszcza na Przymorze spieszyłem się by jeszcze złapać lepiej płatne zamówienie (+4 zł). Czasu miałem niewiele - zanosiło się na spóźnienie w restauracji , które mogłem nadrobić jadąc skrótem do klienta. Piłkarze byli w podobnej sytuacji. Mieli 5 minut do końca meczu i musieli się spieszyć by strzelić jeszcze jedną bramkę. Niech każdy robi swoje. Ich praca - ich zmartwienie. Mi zależało by dojechać na czas na Przymorze. Udało się spokojnie. Im się nie udało.
Gdy dawałem moje zwycięskie jedzenie (+4 zł w doliczonym czasie) to klient widać było, że miał "wielkiego nerwa" na twarzy. Chyba właśnie widział bramkę na 3-2.
Po tych meczowych emocjach byłem już blisko domu, ale Actifit pokazywał 22 tysiące kroków. A dzisiaj 23 czerwca (=23 tysiące do zrobienie). Pojechałem jeszcze nad staw na Potoku Oliwskim.
Udało się w zasadzie wszystko.
Gdańsk - ulica Grunwaldzka między Piastowską a Pomorską - przy stawie na Potoku Oliwskim
Partyzantów 17 - zupełnie mnie zaskoczyło, że tu jest taki budynek
Rzut oka na mecz w galerii we Wrzeszczu. Tu było czuć emocje. Wtedy było 2-1
"Tuse" znowu coś namalował
Winda z 1974 roku z ulicy Czyżewskiego 25
No i widok z tego samego miejsca. dla każdego coś dobrego. Widok w stronę Sopotu i morza
Murale Kobiety Wolności pod wiaduktem stacji Pomorskiej Kolei Metropolitalnej (Wrzeszcz-lotnisko) Gdańsk-Strzyża
Szachulcowy budynek na ulicy Poprzecznej/Leczkowa - mnie ucieszyło, że bez dużej szmaty reklamowej jaka tu była (zgłosiłem ją jakiś czas temu na naszym Gdańskim Centrum Kontaktu). Jak widać Uchwała Krajobrazowa działa
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io