Sopockie zakamarki
65 km po Gdańsku
W końcu owocna przejażdżka. Zdjęcia:
Plac z pomnikiem Piłsudskiego przy ul. Grunwaldzkiej/Szymanowskiego. Okazało się, że była tu też prezydent miasta. Przejeżdżałem tędy dwukrotnie i irytujące były auta po lewej stojące tam gdzie nie można (przystanek autobusowy). Inaczej rozumiem patriotyzm, no ale na szczęście jak wracałem to już było czysto i spokojnie. Grochówka i kawa/herbata była za free
.
Wnętrze kamienicy na ul. Partyzantów
Ulica Partyzantów. Robiąc to zdjęcie wyraźnie było widać mural z Przybylską. Na zdjęciu to jest tylko mała, czarna plamka pod pierwszym blokiem Quarto Towers
Widok z osiedla Garnizon przez okno na patio. Na żywo wyglądało to lepiej. Rower czeka
Najwyższy z dzisiejszych widoków. Zaspa, blok na ul. Dywizjonu 303. Na dole nowsze bloki w których nieraz też bywam. Mają podwyższone patio, przez które też jest wejście.
Samo centrum Dolnego Wrzeszcza - ulica Biała
A tu wjazd do zupełnie innej strefy. Przyjechałem "do Gdańska", czyli do centrum miasta. Po lewej na żywo było widać nowy mural z Heweliuszem. Na wprost ulica Rajska, której przed wojną nie było w tym kształcie. Cała zabudowa Starego Miasta to powojenna odbudowa-kreacja.
Ulica Tkacka lub Węglarska. Stawiane są właśnie budy jarmarczne
No i jest ulica Długa - główna ulica Głównego Miasta kończąca się na Ratuszu Głównego Miasta
Bazylika Mariacka z bocznej uliczki, która głównie jest właśnie plenerem fotograficznym
Tu wizyta na ulicy Szerokiej i kolejne zaskoczenie (choć już nie takie duże jak kiedyś). Kamienice gdańskie mają powojenne wnętrza przypominające bloki z lat 50.
Ulica Świętego Ducha. W czwartej kamienicy po lewej urodził się Artur Schopenhauer
A to już Długi Targ i Brama Zielona, która miała być naszym Pałacem Królewskim, ale królowie woleli inne lokalizacje. Właśnie wymieniany jest bruk i płyty balastowe na Długim Targu
Ulica Stara Stocznia, choć niewiele tu starego. Dawniej tu była stocznia "Brabank". Bliziutko stąd do centrum. Po lewej Motława z kładką. Było czuć zapachy pobliskiej oczyszczalni ścieków gdzie znajduje się też szlak włazów o którym kiedyś tu pisałem
Po lewej Muzeum II Wojny Światowej i nowe budynki powstające po prawej.
Mam szczęście bo mój rower stoi cały
Zwodzona kładka nad Motławą
Widok pod światło na miasto z kładki
Handel w centrum miasta, czyli Forum Gdańsk
Nie ma przez rok Mostu Stągiewnego. Dzisiaj było to dla mnie sporym utrudnieniem. 300 metrów dalej roboczą kładką.
Opisy się pojawią w stosownym czasie. Pojawiły się.
A to moja wczorajsza trasa. Wszystkie powyższe zdjęcia zrobiłem na fioletowej kresce. Zielona linia pokazuje wieczorno-nocny powrót do domu
To był ciekawy dzień. W końcu pobiłem rekord zarobków, choć jak słyszę innych kurierów to jest to dość słaby wynik. Jeździłem ponad 7 godzin, ale jeżdżenie rozbiłem sobie na dwie części. W środku zrobiłem sobie przerwę na obiad - tym razem nie w domu, ale w lokalu w Gdańsku.
Ciekawe było to, że pierwsze kursy (Oliwa-Wrzeszcz) to była dla mnie mordęga. Jechało mi się fatalnie. Jakbym miał rower dwa razy cięższy. W nogach w ogóle sił. Aplikacaja mi pokazywała, że do pierwszego zlecenia moja średnia prędkość to było 14-15 km/h. Słabo jak na początek pracy. Kolejne zlecenia kręciły się koło Garnizonu i Zaspy. Z Zaspy rzuciło mnie do Wrzeszcza.
Tam przyszło zlecenie, na które tak na prawdę czekałem. "17 minut na Długą do restauracji". Pasowało mi to bo na Długim Targu miałem do odbioru przesyłkę, która czekała tam na mnie już od tygodnia. Samochodem nie ma tam jak dojechać. Rowerem też mi nie pasowało lub nie miałem siły. Także jako kurier można czasem załatwić kilka spraw na mieście. Rowerem najlepiej*
Gdańsk dodał mi sił. Od razu wpadło podwójne zlecenie. Kursy bardzo krótkie co widać zresztą na mapie, że gęsto tam od kresek. Kolejne zlecenie także było podwójne, także szło bardzo dobrze. Na takich krótkich kursach najlepiej się zarabia a i organizm odpoczął. Ostatnie zlecenie władło mi już w "chudych godzinach". Także to był dobry czas na przerwę obiadową.
Zdjęć z powrotu do domu nie mam bo było już ciemno. Powrót do domu jako kurier może być opłacalny. Pierwszy kurs podwójny w kierunku Aniołków. Potem potrójny kurs we Wrzeszczu. Może nie do końca był to powrót do domu, ale było to opłacalne. Ostatnie kursy zrobiłem na Przymorzu i w Oliwie. Do domu miałem z górki.
Obsłużyłem w ten sposób 19 głodnych mieszkań. Nie jest to rekord po kiedyś zrobiłem 20 dostaw. Wczoraj jednak zarobiłem najwięcej bo mamy wyższe stawki za zlecenie niż kiedyś.
Po przyjściu do domu po godzinie zmęczenie dało o sobie znać. Spałem jak kamień a tu czas świętować.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io