Sopockie zakamarki
Zabijanie czasu
Dzisiaj jeździłem w nietypowym rytmie. Wyjechałem jeździć rowerem i rozwozić jedzenie po obiedzie po godzinie 15.
Plany miałem niesprecyzowane. Nie jechać gdzieś daleko. Najlepiej zarobić stówkę i wracać. Dzięki temu odbiję się od mojego dna (zarobków). Zarobiłem stówkę (120), ale brutto. By ona była "na czysto" zabrakło jeszcze około 20 złotych.
To były około 4 godziny jazdy. Początek był bardzo obiecujący. Nie dość, że zlecenie blisko domu to jeszcze podwójne. Kolejne również podwójne. W ten sposób szybko miałem na koncie 4 zlecenia. Cały czas byłem na Przymorzu.
Kolejne dwa były już w mniejszym tempie i z przerwami. Tempo zarobków spadło. Już w zasadzie wracałem do domu załatwiać jeszcze jakieś sąsiedzkie sprawy, ale jednak wpadły jeszcze 3 zlecenia (też z przerwami). Tak wracałem z Oliwy na Przymorze.
Trochę porozmawiałem ze starszymi kurierami. Pierwszy rowerowy przesiadł się na elektryka, ale narzeka, że bateria za krótko trzyma. 14 godzin nie da rady. Wow. Tyle na rowerze...
I tyle. Ten dzień jeśli chodzi o wyniki fajnie będzie porównać z wczorajszym. Wczoraj centrum miasta a dzisiaj osiedla. Wczoraj dwa razy były godziny szczytu, dzisiaj załapałem się tylko na jeden.
Słowo się rzekło. Po coś są te komputery i liczydła:
Wynika z tego, że po 3 godzinach mamy kryzys.
No i zaczyna świecić światełko w tunelu. Odbijam się od dna.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io