Sopockie zakamarki
Nie byle jaki wpis o oprowadzaniu i opowiadaniu
No tym razem było trochę aktywności. To znaczy gdybym wszędzie dojeżdżał autem to mógłbym napisać jedynie o oprowadzaniu wycieczki. A ja jednak wybrałem dojazdy rowerem.
Na początek fotorelacja od końca dnia do początku:
Rzadka okazja to fotografuję 'mój' wykład
Kolos wyprowadzany przez pchacze i holowniki
Nowe Westerplatte, jeszcze trzeba chodzić po prawej
Nowy cmentarz. Mi się podoba. Obawiam się jedynie przedeptów po lewej stronie bo bardzo chciało się skrócić drogę. Myślę, że tabliczki nie deptać nie pomogą.
Nowe Westerplatte. Bardzo mi się podoba wyeksponowanie ruin Wartowni nr 5. Miejsca gdzie zginęło najwięcej Polaków w dniach 1-7 IX 1939 roku
Nowe Westerplatte. Przy okazji pogłębiania toru wodnego usypano plażę na Westerplatte. Dziwnie to wygląda bo są przecież falochrony. No i szkoda mi pali po dawnych łazienkach, których tez już nie widać
Motława w Gdańsku
Po chwili przerwy wjeżdżam znowu do Gdańska. Na wprost "zrewitalizowana" ulica Pańska. Myślałem tam jechać, ale jednak jeszcze prace trwają. Dość krytykowana sprawa bo wrócić tam bruk i to taki dość ordynarno-niewygodny
No ale pojechałem tam i tam rowerem. Przyzwyczaiłem się od ponad roku, że środkiem dojazdu mniej stresogennym jest rower. Odpada problem parkowania. Z komunikacją miejską jest jak z ogniem - można się w niej ogrzać, ale jeszcze łatwiej spalić. Unikam więc jak ognia, tzn. wpadam do niej jak po ogień.
Porównianie wziąłem z sentensji w Ratuszu Głównego Miasta "Do Rzeczpospolitej jak do ognia". Ok. Dość już tego ognia jako porównania do wszystkiego.
Miałem zaplanowaną wycieczkę na Westerplatte. Oprowadzać miałem młodzież z polskiej szkoły w Irlandii. Ciekawe. Na prawdę ciekawe i wydaje mi się dość niespotykane. Jak po drodze mówiłem kilku osobom z obsługi to też się dziwili. A przecież w Irlandii Polaków jest mnóstwo.
Okazało się, że młodzież od poniedziałku do piątku chodzi do irlandzkich szkół, a w weekendy do szkoły polskiej. Chwalą sobie irlandzki system szkolnictwa. Bardziej nastawiony na grupę, współpracę, kompetencje społeczne. No cóż. Mogłem tylko potwierdzić "z życia" i powiedzieć z nadzieją, że za kolejną, może trzecią reformą będzie i u nas lepiej.
Z grupą tą płynąłem też statkiem w obie strony. To najlepsza opcja zwiedzania Westerplatte. Rejs po terenach stoczniowych jest dużo ciekawszy niż przejazd autem/autobusem przez tereny przemysłowo-łąkowe.
Grupa bezproblemowa, miła i sympatyczna. W ogóle oprowadzanie to był świetny czas także dla mnie. Autentycznie lubię takie wzajemne otwieranie się na świat. Ja też się sporo dowiedziałem o ich miejscowości, o której nie miałem pojęcia. A też mają port, też rejsy do innych krajów. Też mają w pobliżu muzeum "jakby" emigracji.
Do domu wracałem rowerem, ale jeszcze zajechałem na bardzo ważne odwiedziny chorego. Dużo znajomych, rodziny i to spotkanie było ciekawe i dość budujące. Choć sił też trochę kosztowało.
Wieczorem czekał mnie jeszcze mini-wykład o terenach zielonych w Trójmieście. Przyszło mniej osób niż na poprzednie o najciekawszych atrakcjach Gdańska i kąpieliskach, ale Ci co byli też coś wzięli dla siebie. Jutro mają ostatni dzień na spacery, podczas którego chyba zajdą we wskazane przeze mnie miejsca. O to mi chodziło. Mówiłem m.in. o skoczniach narciarskich w Sopocie i Gdańsku oraz rezerwatach przyrody przy różnych ujściach rzek.
Dojechałem tam również rowerem. To już czysta przyjemność bo to jedynie 12 minut drogi. To nawet przyjemnie odświeża po takim wysiłku czaszki.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io