Wycieczka z włazem pod Żurawiem
Stało się. Pierwszy dzień w konkurencji
Wzdrygałem się przed tym przez trzy lata, ale nadszedł ten dzień i wyjechałem dziś w miasto jako kurier pl-uber. To był bardziej dzień testowania aplikacji niż dzień pracy, no ale liczy się. Nie skaczę z radości bo praca jako pl-wolt dawała mi mnóstwo radości i jakąś taką stabilizację. Mogłem liczyć na dobre warunki i ciekawą formę rozliczania. Sprytne było to, że kiedyś połowa kurierów pracowała jako wolni strzelcy łapiący zlecenia a druga połowa jeździła na dyżurach z gwarancją minimalnej stawki. Potem nastąpiły zmiany, które stopniowo odsunęły jakiekolwiek grafiki i dyżury. Zarobki rosły, ale ostatnio coś pękło. Początek roku to fala podwyżek cen, oszczędności i wydać to także w naszej branży. Jest po prostu mniej klientów.
Jeden zrzut ekranu z Wolta i 4 z Ubera. Dziwi mnie ikonka samochodu na mapie i to, że mój rower opisano jako "Uber Rower BICYCLE". Coś się tam u mnie w środku kłóci. Fajne, choć bez znaczenia jest to, że nie jestem anonimowy dla klienta. Aż kusi inaczej graficznie pomalować torbę kurierską
Wiele razy w moich codziennikach (Kurier z Oliwy w miliardzie części) opisywałem już, że ostatnio rowerem nie dało się u nas uczciwie zarabiać. Zlecenia unikały nas jak ognia. Wcześniej takiego rozróżnienia rower/auto nie było. Po dwóch, czy trzech tygodniach w samochodzie - powiedziałem dość. Nie chcę tego robić w takiej formie.
Wczoraj jadąc przez miasto autem planowałem pracować i zarobić tę stówkę. Miałem trzy zlecenia, ale odrzuciłem je czując wstręt do zawrotek przy Galerii Bałtyckiej i wdzierania się na zakorkowane ulicy idące w stronę Moreny. Dość.
Rejestracja w pl-uber to niestety coś innego niż rejestracja do pl-wolt trzy lata temu. Mniej człowieka, więcej algorytmów i automatycznego skanowania dokumentów. Próbowałem i próbuję w kilku firmach, ale wyścig wygrał u mnie pl-uber. Rano pojawiła się informacja o zweryfikowaniu wszystkich dokumentów. Ciągle był problem z wyborem pojazdu, ale nie wiem, jak ale w końcu się udało. Komunikat: 'Online' i 'Gotowy do jazdy'.
Zrobiłem dzisiaj 3 zlecenia Uberem i 1 Woltem. W końcu na rowerze - to było w tym wszystkim najlepsze. Ciekawe było też oswajanie się z nową aplikacją. Zarobki to 24,97+12 złotych w niecałe 2 godziny w terenie. Słabo, ale gdybym na rowerze jeździł tylko w Wolcie było by to już szorowanie po dnie dna.
Zalety Ubera po pierwszych testach:
- ich aplikacja może działać cały dzień w tle, można pracować z doskoku,
- fajny widget aplikacji i łatwa możliwość pracy na wielu aplikacjach,
- zarobek widoczny na ekranie mapy,
- podsumowania zleceń dostępne też online na laptopie a nie tylko w aplikacji,
- zlecenia z restauracji, które ostatnio "nie lubią rowerowych Woltów".
Wady Ubera:
- zlecenia mniej płatne (choć krótkie to jednak 4-5 złotych mniej niż jeszcze w Wolcie),
- mniejsze zaufanie restauracji (proszą o pokazanie odhaczenia aplikacji),
- aplikacja nie pokazuje na starcie gdzie mieszka klient,
- jeśli aplikacja działa w tle i mamy zlecenie to trudno zrobić coś innego niż zaakceptowanie go.
- nie doczekałem się mitycznego napiwku a u Ubera uchodzą one za częstsze niż w Wolcie.
Widzę nadzieję w tym, że może dzięki tej współpracy dwóch aplikacji uda mi się wrócić na rower. Wprawdzie tych zleceń było mało i czekałem na nie w domu na prawdę długo - to jednak przychodziły one właśnie z Ubera. Może to będzie dobra aplikacja do zaczynania pracy i rozruchu? Może mało plus mało da średnio? Taki jest plan.
Trzy uberowe trasy, które zakończyłem czwartym zleceniem Woltowym. Jakbym miał oceniać w skali szkolnej to: Start pracy - dostateczny, Zarobki - dostateczne minus, Poznawanie miasta - mierny, Samopoczucie - dobre.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io