Fajnie nie musieć

Miałem dzisiaj tyle dziwnych rzeczy do załatwienia (XXI wiek), że futurystyczna praca dostawcy rowerowego z odbiornikiem GPS i transmisją danych komórkowych była jedynie dokładką do głównego dania. I powiem Wam, że to jest najprzyjemniejsza forma takiej pracy - pod warunkiem jednak, że pieniądze nie są specjalnie ważne.


XXI wiek a ja czekałem w tej myjni z 5 minut, aż coś zacznie działać. Cofałem, ruszałem, stawałem, nic nie świeciło. Szukałem telefonu do pani na stacji, ale dodzwoniłbym się pewnie jedynie do jakiejś centrali. Śmiesznie. Jak Jaś Fasola w swoich filmach. W końcu po którymś tam cofaniu i przesuwaniu się coś się zaświeciło

Załatwienie kilku spraw pod rząd rano zwolniło mnie z przymusu zarobienia 100 złotych w aplikacjach dowozowych. Te 100 złotych to dla mnie taka bariera, którą chciałbym przekraczać w dniach "wolnych" w kalendarzu.

Dlatego dzisiaj zacząłem jeździć na rowerze dopiero gdy było już ciemno. Wziąłem dopiero drugi kurs bo NIE MUSIAŁEM. To znaczy pierwszy mi nie pasował.

Pizza w okolice falowca - dostawa bezkontaktowa, ale klientkę słyszałem. Smacznego o oo ooo! Echo klatki schodowej odpowiedziało.

Druga dostawa (na szczęście wpadła bo byłem na kierunku dom!) wróciła mnie na to osiedle. Od razu po drugiej dostawie trzecia - bardzo krótka. Świetnie, że w czasie gdy znowu kierowałem się w stronę domu to odezwał się "multitasking" aplikacyjny. Uber zawołał mnie po burgera z lemoniadą i z tymi łakociami jechałem na przyjemne osiedle na Śląskiej. Przez domofon usłyszałem, które piętro i tyle.


Kolejne zlecenie i każde następne (tylko dwa były) już wpadały tylko z wolta. Kurs po przekątnej na mapie przez Przymorze Małe. W końcu jakiś ciekawy plener - falowiec. Przy okazji (@sk1920) jest ciekawy film o falowcach. W końcu do obejrzenia online:

https://vod.tvp.pl/teatr-telewizji,202/falowiec,306186


Z falowca zlecenia zaczęły mnie oddalać od domu. Najpierw Zaspa, potem Wrzeszcz. Tam zakończyłem dorywczą pracę i wracalem do domu patrząc na licznik kroków w konkursie @poprzeczka. Dzisiaj limit 27 tysięcy kroków wymagał ode mnie jeszcze kilku tysięcy kroków w domu. A planowałem napój w butelce w kanapie. Wyszło na chodząco.

Ocena dnia w stałej kolejności (start pracy, zarobki, zwiedzanie, samopoczucie): 4,5,4-,5 - czyli nieźle choć skromnie (77,77 zł w 2h i 15 minut)

Acha! Drodzy klienci. Taka pomoc niespecjalnie jest pomocna z racji na pominięcie różnych symboli na domofonie (* # kluczyk). Nie jestem jasnowidzem i raczej się spieszę.

scrnli_27-02-2023_23-28-12.png


This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io


27/02/2023
27195
Cycling, Daily Activity, Walking