Sopockie zakamarki
Słoneczne żale z branży
Nie wiem czy to zniesiecie bo z atrakcji turystycznych zobaczonych podczas rozwożenia jedzenia mam jedynie biurowiec z lustrem nad wejściem. Nawet myślałem, że można by tu znajomych lub bliskich prowadzić bo czasy są coraz bardziej telefoniczno-zdjęciowe a to miejsce się do tego nadaje.
Lutro nad głową przy wejściu do biurowca
Pozostałe kwestie jakie miałbym opisywać to domysły na temat upadku branży i pl-wolta. Jeśli stawka za jazdę kurierską przez 3 godziny wynosi mniej niż minimalna stawka godzinowa za pracę w naszym kraju to właśnie jest to opis mojej pracy tego dnia. Firma długo trzymała dobry poziom i opisywałem to przez lata zarabiając skromnie, ale jednak powyżej tej średniej.
Właśnie rok temu rozpoczął się upadek. Najpierw zlikwidowano umowy zlecenia i wypchnięto nas do pośredników. Następnie dopuszczono do pracy obcokrajowców bez znajomości polskiego (nie mam nic przeciw, ale kiedyś porozumiewanie się po polsku było warunkiem). Potem były reklamy w mediach by w ten sposób zarabiać (zarobki do 50 zł/h!). Przynęta została rzucona - kurierów jest dużo. Zaczęła się optymalizacja zarobków, nowe sposoby wyliczeń stawek za dostawę - czyli przycinanie "by było uczciwiej/sprawiedliwiej".
Co mogą zrobić niezadowoleni kurierzy? Zmienić pracę, spróbować jeździć na wielu aplikacjach. Niektórzy też kombinują, zmieniają pojazd lub jeżdżą na wielu aplikacjach i wielu kontach na raz by razem coś uzbierać.
Dzisiaj rozwiozłem jedzenie 3 klientom.
Pierwszy był irytujący. Jaki klient jest irytujący? Niewspółpracujący z aplikacją. Taki, który komplikuje kontakt ze sobą. Prócz numeru dodaje komentarz, który trzeba potem edytować by zadzwonić. Taki, który nie odbiera telefonu "bo jakiś dziwny numer" i czeka aż zadzwoni do niego ktoś z numeru prywatnego. Może właśnie po to tym razem w notatce od klienta miałem podany numer telefonu? Irytującym było kopiowanie tej notatki, wycinanie z niej numeru telefonu i potem dzwonienie do klienta tylko po to by odebrał prywatny a nie służbowy numer. Szczegół, ale irytuje. Dobrze, że zdarza się dość rzadko.
Garnizon. Słonimskiego. Wnętrze
Drugie zlecenie także z pl-wolta na Garnizon. Trzecie zlecenie z ubera nieco pod górkę. Tu na szczęście miałem podany dobry kod do furtki i wszedłem bez problemu bo w tym osiedlu miałem już problemy.
Lubię te słupki. Ułatwiają życie wielu
Widząc w aplikacji uberowskiej, że ruch w mojej Oliwie jest względny pojechałem właśnie w stronę domu. Koło domu pracuje się znacznie lepiej - zwłaszcza gdy jeździmy dorywczo i krótko. Zlecenie jednak nie wpadło - nawet przez czas oczekiwania z awizem na poczcie. Kawa w termosie na ławce też nie przyciągnęła zlecenia.
Wyszło 36,64 PLN w ciągu 3 godzin co daje stawkę 12 zł/h. Dwie aplikacje. Moja szkolna ocena dnia:
- start pracy dostateczny (daleki kurs, ale lepsze to niż nic),
- zarobki niedostateczne (zmieć pracę, weź kredyt itp),
- poznawanie miasta dostateczne (słońce, dość ciepło, miejskie klimaty),
- samopoczucie dostateczne (ruszyłem się co jest na plus).
Z tego dnia mam jeszcze takie zdjęcia:
To oliwska weranda, która dawniej była przystanią na Westerplatte
To miało być selfie, ale nie każdy ma talent
Ale, że ktoś na górkę wtargał taką ławkę i stolik?
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io