Sopockie zakamarki
Przez Trójmiasto i maszynownię Daru Pomorza
Mija dwudniowy czas oprowadzania wycieczki szkolnej, która przybyła do nas z prawego brzegu Wisły. Co ciekawe z tego samego powiatu co poprzednia wycieczka. Zaskoczył mnie (na plus) wiek grupy bo po głosie organizatorów spodziewałem się poważniejszej ekipy i trudniejszych tematów.
Droga z Kamiennej Góry przez plażę na molo
Przyjemne w programie zwiedzania było to, że nie pędziliśmy jak (nomen omen) błyskawica, ale wszystko było na spokojnie. Grupa też bardzo dobra, kulturalna bym powiedział (brak chamskich pytań i uwag, wszystko grzecznie).
Zwiedzając Gdynię zaproponowałem w bonusie wjazd na Kamienną Górę i podziwianie widoków na miasto. Dzięki temu Gdynia nie była tylko Skwerem Kościuszki i Molem Południowym z pamiątkami. Gdynia ma właśnie ten problem w pokazywaniu go turystom, że grupy rzadko pieszo zapuszczają się poza wymienione miejsca. Wszystko jest takie "autokarowe". Na szczęście da się teraz jechać autokarem po Świętojańskiej także pozostaje pokazać salon miasta przez szyby autokaru.
Byliśmy na pokładzie Daru Pomorza (d. Prinzess Eitel Friedrich) i udało mi się tam "trzasnąć" kilka zdjęć. Między innymi w maszynowni gdzie ryczy 470 koni mechanicznych.
Po spokojnej Gdyni przyszedł czas na przejazd do Gdańska i spacer po tym mieście. Trasę nazwałbym "małą pętlą". Widać było zachwyt dzieci jeśli chodzi o ulicę Mariacką (ich cytat: "jakbyśmy wsiedli w wehikuł czasu i przenieśli się do starożytności").
Jutro jeszcze spotkam się z nimi na porannym spacerze na Westerplatte. Zobaczę czy będę jeszcze miał siły na pojeżdżenie na rowerze.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io