Nie ma jak Lwów (oprowadzać po Gdańsku)

Rok temu oprowadzałem wycieczkę ze Lwowa a dzisiaj większość jej uczestników wróciła do Gdańska. Tym razem program wycieczki był bogatszy. O tym poniżej.

Z krótkich rozmów dowiedziałem się, że we Lwowie hulajnogi podobno muszą jeździć po ulicach a kamienice wyglądają inaczej. Słyszałem śpiewny, piękny akcent nawet w słowach sieci spożywczych, a mówiąc o magazynach na Wyspie Spichrzów spostrzegłem, że lepiej mówić na nie składy towarów bo językowe bogactwo może wyprowadzić na manowce.

Mam nadzieję, że im się podobało choć zdaję sobie sprawę, że program był dość wyczerpujący. Najpierw pół godziny spaceru na statek. Na statku wbieganie po schodach na górny pokład by zobaczyć więcej. Potem niemal 2 godziny na Westerplatte, a to jeszcze nie koniec. Szybka wspinaczka po ciasnych schodach na latarnię morską a na koniec spacer po wąskich uliczkach historycznego Gdańska. Ten koniec czułem, że to już było człapanie.

To człapanie czułem bardzo bo oprowadzałem przeziębiony. Jak tylko przestawałem mówić i obracałem głowę to wyciągałem chusteczki. Po wycieczce nie miałem siły na powrót rowerem i załadowałem go do SKM. To się często nie zdarza. Mam nadzieję, że mimo wszystko grupa wybaczy mi niedyspozycję, choć starałem się w 100 procentach. Dobrze, że na następny dzień inny przewodnik mnie zastąpi.


This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io


20/07/2023
10175
Cycling, Daily Activity, Walking