Sopockie zakamarki
Wrześniowe słońce i wycieczka po Gdańsku
Piątek i sobota to był czas oprowadzania tych samych ludzi po Gdańsku. Program dobrze mi znany. Najpierw wieczorny spacer na molo w Brzeźnie a w sobotę całodniowa wycieczka autokarowa w trzy miejsca w Gdańsku.
Wrażenia od strony prowadzącego wycieczkę:
Dosadne były słowa turystki na temat infrastruktury miejskiej dla seniorów i mieszkańców. Byliśmy na Długim Targu i tam turyści w czasie wolnym nie mieli szans na to by usiąść i poczekać. Osobiście też by usiąść szedłem dwie ulice dalej na ul. Św. Ducha. To daleko. Na Długim Targu miejsc siedzących na publicznych ławeczkach jest dosłownie kilka. Usłyszałem zdanie, że władze myślą tylko o turystach, tak jak np. w Pradze gdzie turysta ma się snuć i korzystać z restauracji i barów. W wielu miejscach powinny być ławeczki a ich nie ma. Jako przykład podano nabrzeże nad Motławą gdzie długie ławy mogłyby być przy betonowym murku.
Te gorzkie słowa doskonale rozumiem bo jako przewodnik też nieraz czuję, że oprowadzam po "Disneylandzie" czyli produkcie turystycznym, w którym mieszkańców jest jak na lekarstwo. Niestety.
Na koniec wycieczki w autokarze były oklaski jakbyśmy lądowali na Okęciu ;) Były pochwały za cierpliwość (jest konieczna!) i za ogrom wiedzy. Ten ogrom to przesada. Sam na przykład negatywnie się zaskoczyłem, że zapomniałem imię Jana Wulfa.
Cieszę się, że nie uległem i w prezencie dla grupy do programu nie włączyłem spaceru do "Bursztynowego Ołtarza". Grzecznościowo zaprowadziłem tam jedynie grupkę chętnych w wolnym czasie. Byli zachwyceni, ale jednocześnie słyszałem także narzekania na sporą tam odległość.
Komentarze w stylu "Musi pan mieć szczęście bo mieszka pan w takim pięknym mieście" zawsze kierują mnie na wspomnienia z 1997 roku gdy jako nastolatek zamieszkałem w Gdańsku. Najpierw byłem podekscytowany, a po podróży tramwajem i zmęczeniu zawiedzony, że w tak wielkim mieście trzeba będzie zmienić swoje prowincjonalne przyzwyczajenia. Zawsze jednak staram się wydobyć od turystów i gości jakieś wrażenia z wizyty w mieście. Świeże oko może dostrzec więcej. Do dzisiaj pamiętam jak skanowałem wzrokiem Oliwę w 1997 roku.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io