Sopockie zakamarki
Dużo na piechotę - Śródmieście z dziećmi
Z tego dnia mam mało zdjęć. No, ale ileż można tak fotografować i fotografować. Było co robić i dobrze. Oprowadzałem gości ze szkoły w Silniczce.
Fragment mapy na której zaznaczam miejscowości z których przyjechali do nas turyści i miałem ich przyjemność oprowadzać
To jeden z najmniej znanych przeze mnie rejonów Polski. Tym ciekawiej było mi odnaleźć informację, że znajduje się tam oryginalna kaplica ariańska (odłam kalwinizmu) z XVII wieku. A propos protestantów to miałem niedawno grupę gdzie jak zacząłem mówić o tym, że Bazylika Mariacka przez większość czasu była kościołem ewangelickim to jedna Pani podeszła do mnie i na ucho, ale głośno mi powiedziała, że: "Pan uważaj bo pan tu masz w grupie większość protestantów!". Uśmiałem się, bo przecież człowiek to Człowiek i każdy zasługuje na szacunek. Nikogo nie zamieszałem szkalować i nie szkalowałem ;)
Wracając do Silniczka to o kaplicy można przeczytać choćby tu: wiki
Nasza trasa była dość ambitna (niemal 4 km):
Posłuchałem sugestii by było dużo statków i nabrzeża Motławy. Przez to właśnie tak kluczyliśmy oglądając jachty przy Marinie Jachtowej oraz Sołdka z bliska. Żuraw był także oglądany z wszelkich możliwych stron. Coraz częściej chodzę tą trasą.
Długi Targ. Tu był krótki czas na przerwę. Ciekawostką ostatnich tygodni jest niegrający carillon Ratusza Głównego Miasta. Zepsuł się - co zrobić
Żuraw już jest po remoncie i można pod niego podejść. Niestety remont nabrzeża się przeciąga. Dlatego coraz częściej wędruję z grupami tędy
W Muzeum II Wojny Światowej bardzo mnie ucieszyło, że mogłem pokazać dzieciom wystawę dziecięcą. Ona naocznie pokazuje co znaczy dla nas i naszego domu wojna. Na mnie ona też mocno działa. Na żałobnej sukience mamy głos mi się lekko załamał. Wystawę przeszliśmy wybiórczym szlakiem (tym bardziej cieszyła mnie wystawa dziecięca) bo 4 godziny zwiedzania to by było stanowczo za dużo. Grupa miała zresztą plany na jeszcze wiele godzin.
Były podziękowania a o swoim głosie usłyszałem hmm... że przypomina Kurzajewskiego. No cóż, w pracy przewodnika lepiej być typ Kurzajewski niż typ Poniedzielski 😁