Falowiec za falowcem falowca pogania

Jeśli chodzi o temat "falowcowy" to jest to ostatnio temat dominujący. W grudniu zaktualizowałem gedanopedię, wczoraj wikipedię (jedynie kwestia długiści). Parę dni temu byłem na wystawie dotyczącej tego budynku. Tu to opisałem. No a jako dostawca dostarczam do falowców.

PXL_20240122_144446834.jpg

Dzisiaj po paru dniach przerwy wyjechałem trochę pojeździć rowerem jako dostawca. Gdzie miałem najwięcej dostaw? Do falowca i to tego najdłuższego. Były to dostawy wyjątkowe bo z jednej restuaracji kilka razy jechałem do tego samego budynku. Gdybyśmy mieli początek lat 70. to mógłbym nie wychodzić z bloku i między klientami przemieszczać się po galeriach.

PXL_20240122_142253583-COLLAGE.jpg

Przez 50 minut obsługiwałem w zasadzie jeden blok (~najdłuższy w Polsce) dowożąc tam jedzenie z najbliższego McDonaldsa. Najciekawszy był kurs podwójny, który gdyby nie podział na klatki mógłbym robić idąc po galerii.

PXL_20240122_142743379.jpg

To była najdłuższa seria trzech kolejnych dostaw do jednego bloku. Serie restauracyjne zdarzały się częściej, ale wylosować klientów z tego samego budynku to już coś innego.

Tak w ogóle to był szczęśliwy dzień. Wyjechałem późno i planowałem po prostu sobie pojeździć. Pierwsze zlecenie wpadło mi z aplikacji Wolta. Okazało się, że był to początek serii korzystnych zleceń. Wyjątkowo nie jeździłem dzisiaj dla Ubera.

Dlaczego? Bo pierwszy kurs skierował mnie na Garnizon, a drugi i trzeci był połączony w blok. W ten sposób szybciej zarabiając znalazłem się we Wrzeszczu. Kolejne zlecenie było z Wrzeszcza na Zaspę i Przymorze i okazało się zleceniem potrójnym. W torbie miałem dwie pizze, sałatkę Cezar z lemoniadą. Jechałem przez ulicę Hynka ze skrótem przez działki. Dzisiaj okazła się on nie przejezdny, ale rower ma tę wielką zaletę, że nie trzeba stawać i machać do ludzi by mnie popchnęli. Nie trzeba też szukać piasku i łopaty. Po prostu prowadziłem rower przez jakieś 200-300 metrów.

output (12).gif

Kolejne zlecenia to wspomniane już falowce (dwa razy zlecenia podwójne) a na koniec pojechałem na Zaspę i na Garnizon (także zlecenie podwójne).

Dzisiaj wyjątkowo często łączono mi kursy w pary. Pojedyncze, podwójne, potrójne, podwójne, podwójne, podwójne. Takie serie to pamiętam z ulew i pogodowych kataklizmów. Dzisiaj było typowo jak na styczeń.

Być może brakuje Woltowi kurierów gotowych jeździć za takie stawki? Ostatnie decyzje wydają się być nieco desperackie. Rezygnacja z premii na rzecz niewielkiej podwyżki (konkurencja od razu to przebiła), ograniczenia w rezygnacji ze zleceń, śmieszne zachęty by jeździć tylko dla nich i przyjmować minimum 80% propozycji dostaw.

Dzisiaj po 3 godzinach jazdy była szansa na te 80%, ale wracając do domu przebierałem w kursach tak by ewentualnie znaleźć coś w korzystnym kierunku. W ten sposób wypisałem się dzisiaj z możliwości uzyskania premii 100 złotych za tydzień pracy. Wolę mieć możliwość zarabiania u konkurencji, która płaci lepiej.

Na koniec zdjęcie z Wrzeszcza, które nie trafi na pocztówki dla turystów:
PXL_20240122_132104742.jpg

Jest nieźle:

image.png