Sopockie zakamarki
Leningrady, falowce i klientka idealna
Muszę sobie jakoś ten dzień ułożyć. Nie był łatwy. Turystycznie dość słaby. Zrobiłem kilka zdjęć i coś z nich wycisnę, ale w zasadzie głównie chciałem uzupełnić wczorajsze zdjęcie "leningrada". Wyszło dość topornie, ale zawsze coś. Wolę widoki z bloku niż sam widok budynku.
W tym roku wizyty na Darze Pomorza w Gdyni rywalizują u mnie z wizytami na darze leningradu czyli owych 3 blokach. Wczoraj trochę o nich pisałem. Powtórzę tu:
"Leningrady to 3 bloki zbudowane w 1972 roku dla stoczniowców jako dar mieszkańców Leningradu"
plus link: http://www.dawnaoliwa.pl/opisy/ulice/kolobrzeskabl.html
Co ciekawe "leningrady" mają po 8 pięter i tam też można wjechać windą. Klatki schodowe są "płytkie" tzn. po wyjściu z windy mamy tylko kilka drzwi do mieszkań a nie całe korytarze.
No i dalej z krzyżem widoczny kościół na ul. Olsztyńskiej, który wczoraj uciąłem na zdjęciu. To kościół św. Brata Alberta z 1996 roku link.
Widoki z 'leningradów' to przede wszystkim ulica Kołobrzeska. W dzisiejszej klatce schodowej szyba była czystsza także lepiej widać ul. Olsztyńską i Kołobrzeską
Kolejne odwiedzone miejsca, które warto krótko opisać:
Kościół na Żabiance, którego historii nie znałem. Może mi się utrwali? Na Żabiance mamy 2 kościoły i oba na deptaku. Chrystusa Odkupiciela i ten. Ten to kościół pw. Matki Bożej Fatimskiej. Ten jest młodszy chociaż starania o budowę kościoła podjęto już w latach 80. Kościół ten zbudowano około 2006 roku (spotkałem też daty 1996-2006). Wcześniejsza kaplica była nazywana "Betlejemką" i przypominała kaplicę-wiatę link
Falowiec na Piastowskiej z numerem 100. Mam mnóstwo zdjęć z tego bloku bo tu prowadziłem wycieczki piesze z Jelitkowa. Tym razem nietypowy widok bo z 5 piętra. Morze jednak widać
A tu widok w drugą stronę. Na dole ul. Piastowska w jedynym dwupasmowym fragmencie
'Mój' akademik z ulicy Polanki 64. Wydaje mi się, że dołozyli ławeczek wkoło i pojawiło się też coś jakby boisko do gry w Boule
Teraz część kuriersko-zarobkowa:
Po północnej części jeździłem do obiadu, a po obiedzie bardziej po części południowej. I tu i tu było dość słabo. Czuć było koncert Podsiadło i grupki udające się w okolice stadionu. Byłem też w szpitalu psychiatrycznym, falowcu. Raportowałem Woltowi błąd przez który zarobiłem złotówkę mniej (zła pinezka na mapie). Obsługa tej firmy niestety to teraz "korpo" i czuć natłok spraw jakie mają na głowie. Czas kontaktu się znacząco pogorszył w efekcie lepiej radzić sobie samemu niż czekać na odpowiedź centrali.
Cieszyłem się też z "klientki idealnej", która wiedząc, że nie zdąży wrócić do domu przed dostawą napisała dokładną instrukcję jak się dostać do jej drzwi. Tam mogłem bezpiecznie zostawić jedzenie. Napisała to w samą porę jak się zbliżałem do jej osiedla. To na prawdę duże ułatwienie. Wiedziałem, że nie będę musiał walczyć ze sztuczną inteligencją i algorytmami. Dodatkowo wpadł jeszcze od niej e-napiwek :)
Przestoje były tak duże, że cały czas tempo "zarabiania" oscylowało koło 20 zł/h. To oznacza rytm:
- zlecenie
- nawet 20/30 minut czekania
- i kolejne zlecenie.
Często te zlecenia były warte 7-8 złotych. Rowerzystów-kurierów na ulicach wielu. Starałem się nawet wybierać nieoczywiste lokalizacje. Nie pomogło tak samo jak czekanie przy McDonaldsach.
Jeździłem na 3 aplikacjach i nie wybrzydzałem. Odrzuciłem może 3-4 zlecenia (bardzo dalekie lub niewygodne z Wolta i Bolta). Uber w zasadzie milczał a jak już zlecenie wpadało to zawsze gdy byłem w pobliżu (2-3 minuty do odbioru) danej restauracji.
Liczbą dzisiejszych zleceń:
- 3 zlecenia z Ubera (38 zł)
- 8 zleceń w Wolta (90 zł)
- 4 zlecenia z Bolta (42 zł)
Irytujące były dzisiaj oczekiwania w restauracjach. W KFC to dzisiaj chyba w sumie z pół godziny czekałem. Pracujemy na akord także takie czekanie to strata jakiś 10/15/20 złotych. Przetestowałem dzisiaj również rekompensatę za czekanie jaką stosuje Bolt. Pamiętam, że takie coś miało także Glovo, ale to były jakieś grosze. Dzisiaj w Bolcie za czekanie o kwadrans za długo dostałem 5 złotych. Nie narzekam, choć to nie rekompensuje tego ile w tym czasie mogłem zarobić.
Nie żałuję jeżdżenia bo nie miałem celu by np. zarobić 200 czy 300 złotych. Wydaje mi się jednak żałosnym, że po tylu godzinach jazdy nie zarobiłem nawet tych 200 złotych. Na poniższym wykresie widać na końcu czerwonej linii tąpnięcie. Niestety w tym tygodniu stawki są takie jak w roku 2020.