Z turystami na rowerze!

Gdyby się tak dało zarabiać na rowerze... No bo oprowadzanie oprowadzaniem, ale wycieczka rowerowa to jest przyjemność. O takim czymś marzyłem i w końcu mi się udało (tylko nie patrzcie w odnośnik "Przy okazji dostaw").

5 lat temu miałem marzenie o rozkręcaniu wycieczek rowerowych, na których byłbym przewodnikiem. Wtedy zrezygnowałem widząc ile marketingu to wymaga. Jeszcze wcześniejsze szkolne wycieczki rowerowe to było jednak coś innego. Także, może nie był to mój pierwszy raz, ale chyba po raz pierwszy wycieczka była na tyle profesjonalna, że jestem w pełni z niej zadowolony.

Było tak jak chciała firma i tak jak chciałem ja. Bezpiecznie, profesjonalnie, przewodnicko i rekreacyjnie. Oto trasa jakiej przewodniczyłem. Były to dwie tury wycieczek po 21 kilometrów. Nie każdy przewodnik z chęcią myśli o takim wysiłku.

scrnli_27-09-2024_22-15-57.png
Start był w Sopocie. Kolejne postoje były przy Ergo Arenie (granica z Gdańskiem), w Parku Oliwskim, w Parku Reagana, na molo w Brzeźnie i na Falochronie Zachodnim

Bycie przewodnikiem na wycieczce rowerowej to nie jest "pestka". Mamy radość jeżdżenia, ale chcąc coś turystom jeszcze przekazać trzeba to naprawdę dobrze przemyśleć. Nie akceptuję wycieczek gdzie ignoruje się zasady ruchu drogowego. Nie podobają mi się wyprawy gdzie zupełnie nie patrzy się do tyłu. Nie podoba mi się też pomysł by każdy z turystów miał słuchawki i słuchał jak podczas jazdy przewodnik do nie go mówi. Dlaczego?

Bo najważniejsze jest bezpieczeństwo. Serio. Mamy przypadkowy nieraz tłumek, który z głową w chmurach jedzie nie patrząc na drogę. Mamy ludzi, którzy chcą ze sobą rozmawiać jadąc OBOK siebie. Mamy przejazdy przy skrzyżowania gdzie ciągnący się tłum ma ochotę przejechać na czerwonym świetne. Trzeba to wszystko okiełznać i zminimalizować wszelkie ryzyko.

Dlaczego z ostatniej wycieczki jestem tak zadowolony? Z poniższych przyczyn:

  • na starcie ustaliliśmy zasady bezpieczeństwa (odstępy, sygnalizacja manewrów, sygnał podniesionej ręki, umożliwienie wyprzedzenia nas),
  • z wyprzedzeniem mówiłem którędy będziemy jechać i PRZED faktem mówiłem o mijanych zabytkach, dzielnicach, parkach,
  • co kilka/kilkanaście minut zatrzymywałem się i opowiadałem trochę więcej o tym co widzimy, przez Park Oliwski zgodnie z zasadami przeszliśmy prowadząc rowery,
  • w miejscach gdzie opowiadałem używałem zestawu głośnomówiącego, sprawdził się nawet lepiej niż z turystami pieszymi, także nie było problemu ze słyszalnością,
  • miałem świetnego koordynatora na końca grupy, który ciągle liczył i kontrolował co się dzieje na końcu stawki,
  • mieliśmy spokojne tempo dostosowane do wszystkich.

Ludzie z wycieczki wrócili bardzo zadowoleni. Na starcie już słyszałem komentarze (Jak profesjonalnie!), a potem płynęły podziękowania od gości, którzy tyle razy byli w Gdańsku, ale nie rozumieli o co chodzi w Parku Oliwskim i nie mieli pojęcia o istnieniu Parku Reagana. Cieszy mnie, że mój spokój udzielił się reszcie i nie było żadnego ścigania i narzekania na tempo. Na ostatnich w grupie w Sopocie czekaliśmy... 10 sekund.

Oto zdjęcia z tej wycieczki:

Projekt bez nazwy (3).png
Przez Park Oliwski z pierwszą grupą. Z druga było podobnie

Projekt bez nazwy (4).png
Przy falochronie zachodnim i ujściu Martwej Wisły. Widać stąd także Westerplatte

IMG-20240930-WA0002.jpg
Na falochronie z widokiem na Westerplatte

image.png
Przystanek na Molo w Brzeźnie

Projekt bez nazwy (1).png
Przystanek w Parku Oliwskim