Z podziemi muzeum do Gdańska
Niedziela prywatna i służbowa
Jak ktoś czytał moje wcześniejsze relacje to zrozumie może kontekst dzisiejszych wydarzeń. Po pierwsze początek miesiąca to w aplikacji Wolt całkiem spora dawka informacji o wynagrodzeniu, napiwkach i zleceniach z ostatnich 2 tygodni. Dowiedziałem się np, że dostałem ostatnio aż 5 e-napiwków, także od osób do których miałem jakieś spóźnienie. Zwłaszcza cieszy mnie napiwek od Pani, której blok pomyliłem. Pisałem o tym. Cieszę się, że Pani nie odwołała napiwku, bo taką opcję klienci mają w aplikacji.
Druga sprawa i aktywność tutaj widoczna związana jest z bonusem o którym pisałem. Do końca tygodnia mam mieć 40 zleceń, na tę chwilę mam 34, ale rano jeszcze miałem 31. To efekt tego, że przed niedzielnym obiadem wyrwałem się na przyjażdżkę.
Zawsze w niedzielę mam dylematy moralne, czy nie jest to kosztem życia prywatnego. Dostałem jednak "błogosławieństwo" żony, która też chciała popracować i przygotować się do poniedziałku w pracy.
Włączyłem w domu aplikację i czekałem jak strażak na wezwanie. Po około 30 minutach wezwała mnie meksykańska knajpa.
Wychodząc żona powiedziała mi, że fajnie wyglądam. Jakbym się udawał na jakąś ekspedycję polarną. Stąd to zdjęcie.
Trzy zlecenia obsłużyłem i jak na wolną chwilę przed obiadem to jest to optimum. Dzięki temu jutrzejszy cel sumy 40 zleceń w tydzień jest osiągalny. Jutro muszę zrobić ich 6. To powinno się udać w jakieś 3-4 godziny jazdy. 9 zleceń mogło oznaczać minimum 4 godziny przy dobrym ruchu bo przy słabym to mogło by być i 10...
Co zobaczyłem podczas przejażdżki? Zobaczyłem nasze gdańskie pagórki z 5 piętra bloków Żabianki. Z tej strony ich jeszcze nie widziałem. Mają ponad 100 metrów wysokości npm i rozciągają się z nich ładne widoki na miasto i morze. Do tego z okna było widać gdańską fabrykę Dr Oetkera. Ciekawa jest jej historia bo powstała tu na początku istnienia Wolnego Miasta Gdańska by obsługiwać eksport do Rzeczpospolitej. W czasach PRL była znacjonalizowana a po 1989 roku wróciła do dawnych właścicieli i produkuje do dziś. Przechodząc obok czuć tam zapach budyniu.
Drugie zlecenie miałem do kolejnego blokowiska na Zaspie - dzielnicy, która jeszcze w 1974 roku była lotniskiem. Widać to jeszcze w układzie przestrzennym oraz w nazwach ulic. Genialne w południowej części Zaspy są murale. Wielkie, piękne, stworzone przez artystów z całego świata.
Dzisiaj zwróciłem uwagę na inny szczegół. Ciekawe stare domofony. Mają najmniej przycisków ze wszystkich które obsługuję.
Ostatnie zlecenie miałem do Wrzeszcza -starej dzielnicy miasta. Nie ucieszyło mnie to jednak bo oddaliłem się od domu. Na szczęście zlecenie zrobiłem sprawnie i szybko. Czekał mnie dość pospieszny powrót bo kolejny etap dnia to spacer z ukochaną na obiad do rodziców. W końcu wolna niedziela.
Wieczorem też spacerowaliśmy. Wyjątkowo wziąłem ze sobą komórkę by rejestrowała moje kroki.
Na koniec tabelka dzisiejszych zarobków w Wolcie. Nic nie zakreślałem bo nie ma w niej nic wartego zaznaczenia. Chodziło mi o to by jutro mieć mniej pracy.
No i mapka tego co dzisiaj przejechałem:
Z tego co teraz patrzę, to wybrałem średni wariant między Żabianką a Przymorzem. Za daleko na północ mnie wywiało - ale chciałem jechać wygodną, osiedlową drogą. No i miałem aż 14 minut na dojazd do restauracji - także dramatu nie ma. Rowerowa Jazda na Orientację mnie kiedyś interesowała. Sędziowałem nawet kilka zawodów. Tu mam tę zaletę, że za każdy punkt na trasie dostaje (niewielkie, ale jednak) pieniądze.
Uszanowanie
Kurier z Oliwy