Sopockie zakamarki
Oliwski dzień, oliwska wycieczka
Oprowadzać po dzielnicy w której się mieszka jest rzeczą wyjątkową. Ta lokalność sprawia, ze dzień od razu wydaje się być przyjemnym. Tak też było. Dzisiaj było przyjemnie, ale element stresujący też był. O tym później.
Zanim się rozpoczęła wycieczka to zrobiłem rozpoznanie terenu. W kościołach nieraz odbywają się nabożeństwa. Dlatego warto zobaczyć co się dzieje by uniknąć niespodzianek.
Wieże (klatki schodowe) Katedry Oliwskiej. Data pod krzyżem przyciągnęła moją uwagę
Grupa dorosła, firmowa, przyjemna. Moim zadaniem było pokazać katedrę w Oliwie, Park Oliwski z palmiarnią oraz Dom Zarazy.
Nawa północna
Katedra wrażenie zrobiła wielkie. Tak mi się wydaje. Usłyszałem różne słowa z przedrostkiem "naj". Mieliśmy też bardzo dobre warunki do zwiedzania bo byliśmy przed mszą wieczorną w niemal pustym kościele.
Zapamiętam pewnie to, że przy świętym Dionizym trzymającym swoją własną głowę - usłyszałem odniesienie do pracy turystów.
Epitafium Kosów z tablicą, która jest dobrą ściągą imion pochowanych oraz dat
Migawki z Parku Oliwskiego. Palmiarnia, Pałac Opatów, buk oklapły, szpaler lipowy i złotokap
W Parku Oliwskim zależało mi na tym by zdążyć wejść do nowej Palmiarni. Następnie pokazywałem kolejne części parku włącznie z Ogrodem Japońskim. Teraz sobie przypomniałem, że mówiąc o fundowanych tu ławeczkach powiedziałem o ławeczce moich sąsiadów a pominęło mi się ławeczkę ufundowaną przez Pawła Adamowicza.
Dom Zarazy i jego dwa zegary słoneczne
Zakończyliśmy przy "Zarazie", choć już na starcie wytłumaczyłem skąd się wzięła nazwa tego domu bramnego.
Elementem stresującym była krytyka turysty zewnętrznego który usłyszał fragment mojej narracji. Już któryś raz tak mam i cóż. Wytłumaczyłem jeszcze raz o co mi chodziło.
Problemem był jeden wyraz. Jeśli ze zdania wytniemy jeden wyraz to zmienia się znaczenie tego zdania. Były kościół ewangelicki staje się kościołem ewangelickim a działka z Kaplicą Królewską staje się Kaplicą Królewską. Tak właśnie było dzisiaj. Wydaje mi się, że powiedziałem "były" - potwierdzili to też turyści. Z daleka można było jednak usłyszeć mniej.
Nie jestem Alfą i Omegą, błędy też popełniam. Ba! Na nich nieraz się uczę. Takie sytuacje mnie uczą pokory wobec pracy innych przewodników. Nieraz słyszałem zdania przewodników, które wydawały mi się błędne. Zazwyczaj jednak było to dosłownie 5 (!) wyrazów, które wyrwane z kontekstu mogły znaczyć zupełnie co innego.
A dzień był oliwski bo rano jadąc rowerem na pocztę dorabiałem sobie jako dostawca i miałem aż trzy dostawy wewnątrz Oliwy. Taka seria to rzadkość, ale mi bardzo pasowała. Oliwa - dzielnica piętnastominutowa ;)