Po raz pierwszy w akcji "Premiera Drwala"

O czym dzisiaj?

  • o jeżdżeniu jako kurier podczas premiery "kanapki Drwala"
  • o dzielnicach, które męczą,
  • o niesamowitych kolorach na styku pogody i miasta

Już parę dni temu była zapowiedź, że Uber do każdego zlecenia z McDonaldsa dorzuca dla kuriera 5 zł. W przypadku wielu kursów to na prawdę niezła szansa na zarobek. Wprawdzie czułem, że ostatnio podstawa znacznie zmalała, ale chciałem sprawdzić co będzie. Dla mnie to była nowość bo 3 lata temu - jeździłem tylko w Wolcie i tam nie było wtedy odbiorów w McDonaldsach. 2 lata temu - umierał mój tata, a rok temu - szkoliłem się na przewodnika po Muzeum II Wojny Światowej.

Co do taty w rocznicę śmierci to staram się odpychać na bok jakiekolwiek szpitalne i cierpiące wspomnienia. Tyle było tych pozytywnych. Takiego Tatę chcę mieć w pamięci. Myślę, że każdy by chciał być zapamiętany z tej pozytywnej strony.

image.png
Atrium w Oliwie na Grottgera/Bażyńskiego. Bardzo fajna lokalizacja do mieszkania

Już pierwszy kurs to był "Drwal". Kurs za 9 złotych. Po dopłacie to już będzie warte zmęczenia. Następnie cisza, ale za nią nastąpiła naprzemienna seria Wolt/Uber/Wolt/Uber.

Wylądowałem na Zaspie. A jak Zaspa to murale i mój chyba ulubiony:

image.png
Mural na ulicy Pilotów. Przy tej ulicy takich murali jest kilka. Autorzy: David de la Mano / Pablo Sanches Herrero

Spokojnie wracałem z Zaspy w stronę oliwskich McDonaldsów. Jak dotychczas szło świetnie, choć zlecenia miałem z obu aplikacji. Małym szokiem było kolejne zlecenie z Wolta. Krótki kurs Śląska-Olivia Star był za 14 złotych. To więcej niż, krótki kurs w Uberze z dodatkiem 5 złotych.

image.png
Pod najwyższym budynkiem północnej Polski. Po prawej prywatna palmiarnia (Olivia Garden)

Trafiłem po prostu na promocyjne godziny lub na automatyczne algorytmy, które zwiększyły nam w tych godzinach wynagrodzenie.

image.png
Widok z bloku na ul. Pomorskiej (rok 1975). Na dole asfaltowy, płaski jak stół deptak osiedlowy

Potem wylądowałem m.in. na Żabiance. Podobał mi się widok z góry na miejsce o którym ostatnio rozmawialiśmy w domu. Jest tu mnóstwo różnych placówek. Przychodnia, kościół, szkoła, sklepy, dom kultury itp.

Zaczęła się męcząca część dzisiejszego jeżdżenia. Powroty z Osiedla Wejhera (Żabianka) do Oliwy były coraz trudniejsze. Aż 4 razy jechałem fragmentem ulicy Pomorskiej. Mam stąd chyba najładniejsze dzisiaj zdjęcie. Męczyło to, że międzyczasie byłem też w innych dzielnicach, m.in. na najlepszym przestrzennie osiedlu Przymorza Małego (Idea) oraz na Kołobrzeskiej za falowcami.

image.png
Osiedle Idea. Deptak, plac zabaw, rzeźby, zieleń - czego chcieć więcej?

image.png
Dawna zajezdnia tramwajów konnych będzie miała nowy plan zagospodarowania (kolejny). Na razie idzie ciężko. Deweloper chciałby nadbudować ten ceglany zabytek o nadbudowę

Wyjątkowo dużo razy dzisiaj byłem na Osiedlu Wejhera. Aż zacząłem je fotografować. Ma ono nie tylko wielkie szafy 10-piętrowe, ale także bloki 4 piętrowe z okólną klatką schodową ze świetlikiem u góry.

image.png
image.png
Osiedle Wejhera

image.png
Pomorska o zachodzie słońca. Dynamiczne zmiany w pogodzie sprawiły, że połowa widoku była ciemna a druga pełna poświaty. Bardzo mi się podobał ten widok i lubię to zdjęcie

image.png
Po godzinie 15 byłem zmęczony, ale widoki były ciekawe. Mi już chodziło głównie o zrobienie siódmego zlecenia z Ubera by dostać premię (23 zł). Mijałem blok Neon (część Alchemii). Za plecami właśnie zachodziło słońce

Ostatni kurs do północnej Oliwy (Gospódki) a tam z ostatniego piętra przez otwarte (na chwilę) okno fotografowałem morze i miasto:
image.png
Najlepsze widoki z góry były na sam koniec pracy

image.png
Blok z 1969 roku z wielkim numerem 583. Winda "parzysta"

Zakończyłem na zakupach. Byłem wykończony. Czułem jakbym przejechał ponad 60 kilometrów a przejechałem 47. Zarobek niezły, a będzie jeszcze lepiej bo te dodatki nie wszystkie jeszcze wpłynęły. Wszystko w tabelkach:

image.png
...i na mapie:
image.png
Tak ogólnie to bym to wszystko uprościł i napisał, że jeździłem zgodnie z ruchem wskazówek 4-krotnie odwiedzając Żabiankę, ale zawsze zataczając kręgi