Po uzdrowisku w Tłusty Czwartek?

Mój pączkometr tu

No tak mną dzisiaj algorytmy pokierowały, że zajechałem do uzdrowiskowego Sopotu. Spędziłem tam około godziny. Relację będę przeplatał zdjęciami.

Jeździłem dzisiaj na dwóch aplikacjach - 9 zleceń z Wolta i 2 z Ubera. 127 zł w 4,5 godziny. Nietypowe były pierwsze kursy. Na końcu mapka i wykresy zarobków. Na początek podwójne zlecenie z Wolta i to na północy miasta. Kurs na Przymorze.

PXL_20240208_123603642.jpg
Jeśli coś w Gdańsku ma w nazwie "Oliwskie" to prawdopodobnie leży poza Oliwą. To dom z mikro-ulicy Kętrzyńskiego na Przymorzu koło Zielonego Rynku (targowiska). Zadziwiająca jest numeracja przy tej uliczce bo nie ma tu numeru 1 a jest 20 i 24. Dom z 1999 roku. Winda w środku też z tego roku

PXL_20240208_124133303-COLLAGE.jpg
Przymorze po zachodniej stronie torów tramwajowych to głównie tego typu bloki. Nie ma tu falowców, ale jest spokojnie. To jedna z dzielnic z najmniejszymi (ogólnie) problemami

Stamtąd zaoferowano mi kurs do Sopotu i przyjąłem go. Dla chcących dużo zarabiać słaba opcja, ale mi pasowało coś innego.

PXL_20240208_130654077.jpg

PXL_20240208_130039075~2.jpg

W Sopocie kusiło nacisnąć piątkę. W końcu to imprezowe miasto.

PXL_20240208_135200524.jpg
Kościół ewangelicki a przed nim restauracja, która kiedyś była pubem z dużą liczbą czerwonego koloru w środku i piwem w małych pokalach. Miłe wspomnienia.

PXL_20240208_130209476.jpg
Dolny Sopot. Tu akurat kamienica przy ulicy Alfonsa Chmielewskiego

PXL_20240208_133456005.jpg
Sopot - okolice ulic Łokietka i Skarpowej. W tle dwa z 54 wysokich bloków w tym mieście

Zgodnie z przewidywaniami na kolejny kurs w Sopocie musiałem trochę poczekać. Herbata w termosie i kontemplacja Monciaka. Po kwadransie wpadł krótki kurs po tym mieście. Wróciłem w to samo miejsce i wpadł kolejny. Tym razem na Żabiankę także z uzdrowiskiem trzeba się było pożegnać. Powrót z Sopotu (a w zasadzie z Żabianki) to był najdłuższy chyba czas bez zlecenia (na pusto). Zlecenie wpadło koło Galerii Przymorze i było dość dalekim kursem na Garnizon. To dobrze bo tam dzieje się więcej.

PXL_20240208_140519831-COLLAGE.jpg

PXL_20240208_140643105-ANIMATION.gif

Blok z 1975 roku i poniżej widoki z niego. Widać morze. Tak właśnie wygląda to osiedle. Dobrze wygląda

Z Garnizonu zaczęły się krótkie kursy po Wrzeszczu. Najpierw wiozłem piramidę różnych specjałów typu sushi. Starałem się jak zawsze nie rzucać torbą i ostrożnie się z nią obnosić. Na kolejne zlecenie czekałem w Galerii Bałtyckiej. Na szczęście dość krótko.

PXL_20240208_144131426-COLLAGE.jpg
Nie ma korków, ale jest zły dobór środka lokomocji. Dobrze wybrałem. Po prawej wnętrze kamienic na ulicy Słonimskiego na Garnizonie

Nadszedł czas nauki. Nie znam wszystkich specjałów kuchni a zwłaszcza trudne wydają mi się ich nazwy. To nie czasy PRL z menu jak w barach mlecznych. Tak nauczyłem się dzisiaj prawidłowo wymawiać tagliatelle /taLiatelle/ oraz dowiedziałem się, że peperonata to makaron a nie pizza. Z pizzerii te nauki.

Trzy kursy z Wrzeszcza były wyjątkowo krótkie. Gdybym jeździł jako dostawca samochodowy to zrobił bym je na piechotę. Rowerem mimo wszystko było szybciej.

Zamawiali sąsiedzi galerii handlowych - GB i Metropolii.

Na koniec skusiło mnie jeszcze małe kardio na ulicę Reymonta i na tym zakończyłem moją dzisiejszą trasę. Była dość długa i rozwlekła kilometrowo.

image.png

image.png
Ciekawe jak będzie w przyszłym tygodniu (koniec ferii) bo wykresy wskazują na spadek średniej stawki godzinowej poniżej 30 zł/h.