Z podziemi muzeum do Gdańska
Przyjemny balans na 3 aplikacje
Ten wpis to będzie głównie porównanie 3 aplikacji po skromnym doświadczeniu dorywczego jeżdżenia rowerem przez ostatnie 3 dni. Zacznę jednak od tego co zobaczyłem na mieście:
Zobaczyłem moje dawne miejsce imprez, moją mekkę towarzyską. Akademiki przy Uniwersytecie Gdańskim. Fajnie, że mam jeszcze możliwość w taki sposób odwiedzać stare kąty
Każde nowe spojrzenie na Oliwę biorę na plus. Po prawej Grunwaldzka a za drzewami (cudem się tu ostały) ulica Derdowskiego. Droga do mnie, także wszystkim tłumaczę gdzie mieszkam kierując przez to skrzyżowanie
Stara Oliwa to przedwojenna zabudowa i bruki. Tu ulica Husa też z niecodziennej perspektywy. Nie zawsze jest możliwość wejścia na pierwsze piętro
Udało mi się przyjemnie pokręcić się na rowerze. Przełączanie się między 3 aplikacjami tym razem nie było uciążliwością bo 3 aplikacje - się odzywały. Nie było trzeba czekać w nieskończoność.
Zadowolony jestem bo najczęściej odzywał się dzisiaj Bolt Food. Najlepiej płaci to ciężko się nie cieszyć. Zresztą zawsze nowości odświeżają nasze spojrzenie. Przyjemnie jest poznawać nowe sposoby podejścia do rozwożenia jedzenia. Choć tu trzeba powiedzieć, że Bolt w zasadzie niczego nie odkrywa. Po prostu działa. Dodatkiem je to, że trzeba klikać, że "dojechałem", a potem jeszcze, że "dostarczone".
Jakby to czytał ktoś chcący się czegoś dowiedzieć od doświadczonego kuriera to od razu zaznaczam, że na Bolcie jestem zupełnym świeżakiem.
Najlepiej to wszystko podsumuje tabelka porównująca moje skromne osiągi z 3 dni:
W skrócie: Wolt płaci najsłabiej i jeżdżąc z tą aplikacją rowerem tracimy około złotówkę na każdy kilometr. Typowe kursy z ostatnich dni były tu najsłabiej opłacane (ok. 10 zł). Konkurencja płaciła około 1-3 złoty więcej za każdy kurs.
Z wad Bolta - wydaje mi się, że napiwki są słabo rozwiązane. Tak jak to było przez lata w Wolcie. Przed złożeniem zamówienia... Nie dziwi mnie więc, że napiwków na razie nie mam.
Dzisiaj ucieszyło mnie, że pierwszy mój kurs był właśnie z Bolta. Do tego fajny lokalny lokal, którego nie kojarzę z innych aplikacji. Dobrze rokuje na lokalne jeżdżenie. Fajne w Bolcie (tak samo jak w Wolcie) jest to, że znamy adres dostawy OD POCZĄTKU. W Bolcie znamy go dokładnie po ulicy i numerze. W Wolcie jeśli nie zapamiętamy migającej informacji z początku to potem widzimy jedynie ikonkę na mapie. W Uberze przez pierwsze minuty zlecenia jest to tajemnicą i wielką niewiadomą.
Dane o docelowym adresie jednak znacząco ułatwiają jeżdżenie. Można produktywnie wykorzystać czas w restauracjach i analizować Open Street Maps.
Trasa wyjątkowo lokalna. Dwa razy wyjeżdżałem z domu. W międzyczasie obiad, zakupy. Żyć nie umierać, jak wszystko jest tak blisko domu
Powrócę do dawnego zwyczaju. Kiedyś kurierskie dni oceniałem według następujących kryteriów:
- start pracy - dziś było bdb
- zarobki - nie mogę narzekać na 34 zł/h za takie lokalne jeżdżenie
- samopoczucie - bdb
- poznawanie miasta - dostatecznie (blok z 1975 roku na Żabiance)
W sumie :)
Z dziwnych, lekko zabawnych zdarzeń to ciekawy był widok klientki, z którą rozmawiałem przez telefon, że już dojeżdżam. Widzę ją, ona patrzy i się uśmiecha, ale... nie rusza ustami... Tak, tak. Po zlecenie wysłała koleżankę i dziwnie ta sytuacja wyglądała :)