
Jeden dzień, mnóstwo widoków (26wrz)

Dla porządku dodaję raporcik z dwóch dostaw. Pierwsza w sobotę a druga w poniedziałek.
Sobotę miałem wolną, chcieliśmy iść do restauracji na obiad. Sił jednak zabrakło i postanowiliśmy zamówić z tej samej restauracji. Włączyłem aplikację Wolt, chwilę poczekałem, odrzuciłem 3 inne kursy i wpadło w końcu te ze znajomą ulicą docelową i restauracją.

W ten sposób pyszny dorsz z surówkami i frytkami z "Pobitych Garów" - kosztował nas mniej o 14 złotych. Na rowerze spędziłem kwadrans. Fajnie było.
Druga dostawa była przed pracą przewodnika w poniedziałek. Skromnie z Ubera za 9 złotych. Przez kolejne 10 minut nie było innych propozycji to skończyłem na zakupach.


Zanosi się, że kolejny wpis będzie przewodnicki, a kolejny już będzie pełnoprawnym opisem jeżdżenia na rowerze po mieście.