Rowerowy dobierany
Scenariusz dostawcy: Wrzeszcz
Chyba najciekawsze w tej pracy (dostawcy rowerowego) są nieznane wcześniej trasy. Zwłaszcza na początku takie jeżdżenie przypomina wielkie odkrywanie miasta na nowo. Po kilku latach trasy są podobne, ale ich kolejności i dokładnych miejsc dostaw nie sposób przewidzieć.
A tu nagle dzień w dzień jeżdżę po bardzo podobnych rewirach. Z 4 ostatnich dni - podczas trzech jeździłem głównie po Wrzeszczu. Chyba czas odkopać książkę o Wrzeszczu.
W zasadzie to znam Wrzeszcz jak własną kieszeń bo to najbardziej wdzięczna dzielnica do rozwożenia. Przewodnicko także ciekawa, choć grup turystów tu raczej nie spotkamy. Do tego mnóstwo dobrych knajpek, kawiarni i restauracji.
Dzisiejsza deszczowa trasa to głównie Dolny Wrzeszcz (wschodnia część torów) w odróżnieniu od wczorajszego jeżdżenia po Górnym Wrzeszczu
Powyżej 4 ostatnie trasy kurierskie z dominującym Wrzeszczem
Padało dzisiaj równo i stabilnie przez kilka godzin. Przez to ociągałem się ze startem pracy. W tym roku nie szaleję i nie wyznaczam sobie celów "jak najwięcej". Bardziej "trochę pojeździć" by pokryć wszystkie ZUS-y itp.
Ubrałem się w spodnie przeciwdeszczowe przedłużane o buty i wyjechałem. Pierwszy kurs bliźniaczo przypominał ten w czwartku i poniedziałku. Z Oliwy jechałem na Zaspę.
Pogoda byłą dzisiaj niewyraźna
Jeździłem tylko dla Wolta bo to jest bardzo dobra aplikacja na złą pogodę. Stawki mają niskie więc wtedy mało jest chętnych na pracę. Zlecenia kilkukrotnie łączone były w pary.
Drugi kurs to równoleżnikowy przejazd przez Zaspę. Mapę miałem w głowie bo w deszczu i na rowerze nie sposób wspomagać się nawigacją. Z tego odcinka mogę być zadowolony bo przeciąłem osiedle dość sprytnie.
Sprytnie też zostawiłem rower po drugiej stronie wiaduktu. Do restauracji spacerowałem. Jedno dźwiganie mniej bo schody jak widać nie mają nawet podjazdów dla wózków
Za to wspólnota mieszkaniowa okazała się równie sprytna i zamknęła bliższą mi furtkę. Dwie minuty przez to straciłem. Oni tracą. Potem miałem kurs z pizzami do dwóch klientów po wschodniej stronie ulicy Hallera. Mam nawet zdjęcia z tego czasu. Nie łatwo robić zdjęcia w deszczu.
Ulica Dzielna - równoległa do Hallera to ciekawy przykład domów szeregowych. Najciekawsze są ulice Kochanowskiego i Klonowicza. Bardzo długie jak na taką zabudowę, a zupełnie nie wielkomiejskie
To zdjęcie z bloku (nowego) na skrzyżowaniu Hallera z Kościuszki. Pan na dźwigu ma ciekawie
Potem miałem kurs do wielkiego bloku w kształcie szerokiej podkowy na Zaspie. Wejść jest tam dużo, ale dla nas dostępne jest tylko jedno. Na szczęście o tym wiedziałem. Natomiast wielkim szczęściem było to, że spośród kilkudziesięciu mieszkań ja miałem dostawę do pierwszych drzwi w tym molochu.
Potem powrót na pizzę do Wrzeszcza. Przepraszam po pizzę a nie na. Chciałoby się! Potem wiozłem pyszności z restauracji gruzińskiej (Zaspa). No i już czułem zmęczenie i chciałem pomału do domu. Problemem były mokre rękawiczki (miałem zapasowe), a w zasadzie konieczność korzystania z telefonu w deszczu.
Skusiłem się na koniec na dwie dostawy (kebab i lody!) we Wrzeszczu Górnym. Gdyby nie te dostawy to byłoby dzisiaj bardzo jednorodnie (tylko Wrzeszcz Dolny plus Zaspa). Ciekawostką algorytmu było dzisiaj to, że nie odwiedziłem Galerii Bałtyckiej. Lubię to!
Na koniec tabelki i wykresy:
Nie było dzisiaj napiwków. Żałosny jest system "napiwkowania" przed(!) dostawą w Wolcie. Myślę, że po dostawie byłoby dzisiaj lepiej. Zwłaszcza, że wyglądałem jak zmoknięta kura. Ale z przejażdżki i zarobków jestem zadowolony
.