Miasto duchów - 28/200 celu, zostało jeszcze 27 dni

Byłem dzisiaj w galerii handlowej, która w czasie pandemii wygląda jak miasto duchów. Błądziłem po niej jakieś 10 minut. Połowa wind nieczynna, schody ruchome nie działają. Ze sklepów działają tylko pojedyncze. Z restauracji działa może 10%. Światła wyłączone. Zdjęcia kalkulatorem w ruchu. Trzeba wysilić wyobraźnię.

Nie lubię galerii handlowych, także taki widok jest dla mnie dość ciekawą wizją.

Rozwożąc jedzenie po klientach zastanawiałem się jak to jest, że jednego dnia czuję się zmęczony a dzień po czuję się zupełnie inaczej. Dzisiaj czułem się dużo lepiej niż wczoraj i przedwczoraj. Realizując 9 zamówienie czułem wręcz moc taką, że wyprzedzałem kolejno innych rowerzystów. Nie mam żadnych czujników tętna itp także jedyne co mogę analizować to kilometry i godziny. Trudno jednak z takich danych przewidywać jak będzie jutro.

Liczby bez kropek - kolejne restauracje. Z kropkami - klienci. Było też jedno fajne zlecenie podwójne (6/7>7/6>7./6>-/7.)

Dzisiaj miałem też misję spotkać się na chwilę z drugim kurierem by przekazać mu paczkę (maseczki i odkażacz). To ciekawe bo jeździliśmy w takich samych godzinach po tej samej strefie, ale system nas rzucał jak atomy. Spotkaliśmy się w końcu po dwóch godzinach gdzieś między 4. a 5

Popełniłem dzisiaj błąd przy ostatnim zleceniu - klientce nie dałem pepsi, której nie zauważyłem w plecaku. Byłem przekonany, że żadnej pepsi nie wiozę. Po telefonie od naszego supportu i po krótkich wyjaśnieniach miałem zadanie kupić szybko 2 puszki i sprezentować klientce. Tak też zrobiłem a potem się okazało, że 3 puszka dojechała do domu. Karnie wypiłem to cholerstwo. Sam przypalany cukier, sama chemia i w dodatku tania (2 zł).

Z ciekawszych kursów byłem też w telewizji. Budynek obskurny i jakby z innej epoki, ale fajne są takie wizyty. Spodobał mi się też wysoki żywopłot na ul. Partyzantów.

Cycling

Ruch był duży. 5 zleceń miałem jedno po drugim, ale po nich nastąpiła niespodziewana półgodzinna pauza.

Wszystko zgodnie z planem.