Kalejdoskop ludzi na Westerplatte

To był owocny dzień oprowadzania turystów po Westerplatte. Trudny dzień organizacyjnie.

Oprowadzałem po kilkunastu turystów w dwóch turach. Taka liczba oznacza, że trzeba mieć wszystko dograne co do minuty. Jeśli doszło by do spóźnienia 10 minutowego to turyści nie zdążyli by na statek powrotny.

Oprowadzanie było OK. Grupa zainteresowana. Były ciekawe pytania. Pamiętam, że z tego wszystkiego czasem plątały mi się słowa. No i to było pierwsze oprowadzanie z tego cyklu z mikrofonem. Wiatr tak wył, że warto było się wspomóc.

Zapamiętałem też kalejdoskop ludzi, nie wiem czemu tym razem nie zapamiętałem twarzy. Po pożegnaniu z grupą poinformowałem turystów o drodze powrotnej na statek z informacją, że mogą iść swoim tempem a ja i tak będę szedł na końcu tak by wszyscy zdążyli. Efekt?

Nie mogłem poznać kto jest "mój" a kto obcy. Pieska pamiętałem, białe koszulki też, ale z resztą miałem problem. Na Westerplatte tłok. Kogoś tam zapytałem - okazało się że przyjechali autem. Kolejni zapytani okazali się osobami spoza grupy. Nie wiem co się stało, ale z mojego punktu widzenia to wyglądało tak jakby grupa zapadła się pod ziemię po pożegnaniu.

Twierdza Wisłoujście w remoncie. Co widać. Ma być dostępna do zwiedzania w 2024 roku