Pułapki Moreny

Myślałem, że dzień będzie bardziej owocny. Chciałem jeździć intensywnie rano, porządnie odpocząć i wieczorem jechać oprowadzać nad morze.

To jeżdżenie rowerem było bardziej męczące niż myślałem. Zegarek po raz pierwszy pokazał mi coś takiego a przecież nic nie trenuję:

Nadmierne treningi

Pierwszy kurs z granic Sopotu do Oliwy, ale potem nic nie wpadło i wróciłem do domu. Zarobkowo to był błąd. Wróciłem do pracy dopiero po 2 godzinach i pierwszy kurs zaakceptowałem przez pomyłkę. Tak to jest w Uberze. Podczas odpowiadania na wiadomość tekstową przyszło nowe zlecenie i każde dotknięcie ekranu prócz krzyżyka na dole oznaczało akceptację zlecenia.

Pędziłem z Oliwy na Garnizon i coś czułem, że może to być niemiła niespodzianka. Japońskie jedzenie to nie wszechobecna pizza także takie dania częściej wozimy dalej. Jechać musiałem aż na Morenę na ul. Myśliwską.

Złe w dobre trzeba zamieniać także zrobiłem sobie wycieczkę nową dla mnie trasą.

Tuż przed podjazdem

Postanowiłem pojechać przez las i wąską ścieżką. Mało komfortowo, ale bez morderczego podjazdu ulicą Potokową.

Okolica bardzo się zmieniła. Dużo nowej niskiej zabudowy, ale także nowych osiedli. Dość trudny jest tu dojazd. Bez auta to sporo pagórków by dotrzeć na tramwaj.

Jestem u celu. Nawet był jakiś widok z trabantem u dołu.

Powrót był dość sprzyjający bo zlecę ja tym razem skierowały mnie w stronę domu. Było to nawet zlecenie podwójne (dwa dania w jednej torbie do 2 klientów), ale mimo wszystko stawka godzinowa wyszła dość słabo (23 zł/h). Za dużo było dzisiaj pustych, słabo płatnych przebiegów. Nie narzekam. Dla mnie to przyjemne przewietrzenie głowy. Wolę to niż siłownia itp.

Zdjęcie z Przymorza z bloku na Kołobrzeskiej 11/13 bo taki łamany numer ma cały blok

Mapka wszystkich kursów. Od A do E. Kurs "B" na Morenę to było 70 metrów w górę z powrotem na pusto. Cieszę się, że pojechałem przez las a nie tą białą kreską ulicy Potokowej i Bulońskiej. Okazało się bliżej i przyjemniej