Zabrakło, nie szkodzi

Dziś niedziela dzień wesoły bo nie trzeba iść do szkoły. Powtarzam sobie to z ulgą nieraz, jako już były nauczyciel :)

Można sobie w niedzielę rano popracować i przy okazji pojeździć rowerem. Ciekawy rozruch i przyjemny. Przyjemny no bo praca przez tylko 2 godziny dziennie to przyjemność. Była to również przyjemność fizyczna.

Zdjęcie mam tylko jedno z pracy z ulicy Jana Pawła II 1. Widok z pierwszego piętra przez okno, ale ten blok ma taki układ "bastionu". Wejście okalają garaże podziemne na poziomie zero. Mieszkania są nad garażami na kilkunastu piętrach.

Dostarczyłem jedzenie pod cztery adresy. Raz był to kolega kurier. Drugi raz być może Gruzin lub miłośnik tamtejszego jedzenia. Po tym zleceniu już byłem 3 metry od domu, ale przyszło kolejne zlecenie i cofnąłem się do roweru.

Trzecie zlecenie z łakociami na Zaspę a czwarte do falowca z pizzą.

Kolejne zlecenia 1-2-3-4. Strzałki prowadzą do odbiorców. Widzicie niebieskie fragmenty linii? To moje dzisiejsze zdobycze w wandrer.earth

Ogólnie to była to wyprawa fizyczna, ale tego mi było trzeba. Wyszło dużo kilometrów na jedno zlecenie. Normą jest około 4 km a dzisiaj było niemal 6.

Po którymś zleceniu polowałem na niebieskie linie z wandrer.earth. Na prawdę niewiele mi brakuje do zaliczenia 99% ścieżek i ulic południowej części Zaspy.

Zostały mi tak krótkie odcinki, że nie wiem czy jest możliwe zaliczenie całej dzielnicy. 3 kawałki dzisiaj "pokolorowałem" no, ale nadal brakuje chyba z 500 metrów. Musiałbym jechać dwupasmówką. Teoretycznie można bo obok jest droga pieszo-rowerowa, ale wydaje się to zupełnie bez sensu.